Zofia Szalczyk
Nikomu nie mówiłam, że jest matołem
>> Bliscy mówią na mnie… po prostu Zosia.
>> W samorządzie najbardziej lubię… pracę w komisjach sejmiku; wtedy mam też okazję do bliższego poznania innych radnych.
>> Bycie Wielkopolaninem oznacza… dumę z faktu przynależności do tej wyjątkowej społeczności, zwłaszcza, że jestem Wielkopolanką z wyboru.
>> Polityka to dla mnie… trudna sztuka rządzenia, bo np. jak kierować regionem, aby wszyscy byli zadowoleni?
>> Gdybym musiała zmienić zawód… to może wybrałabym prawo.
>> Gdy skończyłam 18 lat… już byłam po żakowskich otrzęsinach i poznawałam uroki życia studenckiego, chodziłam na „fajfy” do legendarnego Nurtu. Pilnie uczyłam się zwłaszcza fizyki, z którą było mi trudno zaprzyjaźnić się.
>> Na starość… patrzę jako na dar od Boga, cenny etap życia człowieka, który miał wielkie szczęcie.
>> Żałuję… że czas zbyt szybko biegnie.
>> Moim największym atutem jest… zapewne pracowitość i konsekwencja oraz to, że nie mam uprzedzeń do innych ludzi.
>> Moja największa słabość to… domowy rosół i serniczek.
>> Nikomu dotąd nie mówiłam, że… ktoś jest cymbałem, półgłówkiem, matołem itp.
>> Wierzę, że… Polska pozostanie w UE.
>> Mam nadzieję… nadal na spokojne wypicie kenijskiej herbatki, podziwiając śniegi Kilimandżaro.
>> Kocham… męża Tadeusza i bliskich, domowe pielesze, wspólne z nimi świętowanie. To daje mi siłę do działania.
Zofia Szalczyk
>> ur. 29 listopada 1948 r., Złoty Potok
>> emeryt
>> wybrana z listy PSL, w okręgu nr 6
>> 11.027 głosów