Zofia Itman
Syta i happy przez Amerykę
>> Jestem radną, bo… wyssałam to z mlekiem matki. Cała moja rodzina to radni i społecznicy od pokoleń.
>> Gdy po raz pierwszy zasiadłam w sejmikowych ławach… boleśnie odczulam różnicę w porównaniu z Radą Miasta, w której wcześniej zasiadałam. Zdecydowanie za dużo tu polityki.
>> W samorządzie najchętniej zmieniłabym… sposób prowadzenia obrad. Przydałoby się wszystkim więcej dyscypliny.
>> Kiedy wracam z sesji sejmiku… w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku śpiewam sobie w samochodzie. A czasami w przypływie szaleństwa pozwalam sobie na ekstra ciuch, zastanawiając się potem, gdzie go włożę?
>> Gdy słyszę „autorytet”, myślę… mój dziadek Józef Jóżwiak, patron szkoły w Koziegłowach, której był wieloletnim kierownikiem.
>> Mój ulubiony bohater to… rotmistrz Witold Pilecki.
>> Słowo, które najlepiej opisuje mój charakter, to… zasadnicza Zosia-samosia; „pani profesor” to moja ksywa z dzieciństwa.
>> Największym zaskoczeniem dla mnie było ostatnio… jednak zwycięstwo w takim stylu mojego kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy.
>> Gdybym mogła cofnąć czas… bardzo chętnie bym z tego skorzystała. Byłabym znów młoda, radosna i beztroska. Ech, marzenia, marzenia.
>> Moje największe marzenie to… podróż po Ameryce z paczką znajomych wynajętym samochodem. Odgrażam się, że jak tylko przejdę w „stan spoczynku”, to – ho, ho – ruszę w świat!
>> Nigdy nie mogłabym… mówić „nigdy”.
>> Przepadam za… pewnym Mikołajem, Maksiem i makowcem, czyli 3xM.
>> Nie znoszę… chamstwa, arogancji i nie zakręconej pasty do zębów w łazience.
>> Gdy jestem głodna… robię sobie miseczkę mojej ulubionej kaszki jaglanej z żurawinką, popijam wodą z aloesem. Jestem syta i happy.
>> Zofia Itman
>> ur. 1 stycznia 1954 r., ukochana Golina nad Wartą
>> dyrektor biura poselskiego
>> wybrana z listy PiS, w okręgu nr 4
>> 9950 głosów