Rekordowy apetyt na loty
Historia Ławicy jest długa, ale jeszcze nigdy w ciągu 12 miesięcy z poznańskiego lotniska nie skorzystało tak wielu pasażerów, jak w 2023 roku.
Poznańska Ławica to najstarsze polskie lotnisko, działające nieprzerwanie (od 1913 roku) w tym samym miejscu. W tej długiej historii nigdy jeszcze nie zdarzyło się, by z usług portu (od 18 lat noszącego imię Henryka Wieniawskiego) przez dwanaście miesięcy skorzystało tak wielu pasażerów, jak w 2023 roku.
Rosło powoli
Od marca 2001 roku województwo jest jednym z trzech udziałowców spółki Port Lotniczy Poznań-Ławica (posiada obecnie 24 procent udziałów; pozostali współwłaściciele to miasto Poznań oraz państwowe Polskie Porty Lotnicze). Można powiedzieć, że jak przez 25 lat szybko rósł regionalny PKB, tak samo wzrastało zainteresowanie lataniem z i do stolicy regionu. Gdy w 1998 roku powstawał samorząd województwa, Ławica rocznie obsługiwała 192.000 pasażerów; gdy regionalny samorząd trzy lata później stawał się współwłaścicielem lotniska, tych podróżnych było „aż” 228.000. A potem… w rekordowym 2018 roku obsłużono prawie 2,5 mln osób.
W latach 2020-2021 – podobnie jak inne porty na całym świecie – poznańskie lotnisko mocno odczuło spadek liczby odprawionych pasażerów. Powodem była oczywiście pandemia koronawirusa i związane z nią ograniczenia w podróżowaniu. Rok 2022 (choć zaczął się od zawieszenia mających istotne znaczenie dla ruchu lotniczego w Polsce połączeń do miast ukraińskich) przyniósł wyraźny wzrost liczby pasażerów na Ławicy, co pozwoliło niemal na powrót do stanu sprzed pandemii.
Za ostatni dynamiczny rozwój ruchu na Ławicy w największym stopniu odpowiadają połączenia tanich linii oraz czarterowe
Podsumowując przed rokiem ten wynik, zarząd spółki liczył na dalszy wzrost zainteresowania Wielkopolan lataniem. – Na rok 2023 planujemy ruch na poziomie około 2,5 mln pasażerów. To byłoby symboliczne ostateczne pożegnanie pandemii – zadeklarował wówczas wiceprezes Zbigniew Ławnicki.
Rzeczywistość prześcignęła te marzenia włodarzy portu. Dziś już wiemy, że w 2023 roku Ławica odprawiła aż 2.789.962 podróżnych! To, w porównaniu z poprzednimi dwunastoma miesiącami, wzrost o około 24 procent.
Kto (nie) odrobił?
W 2023 roku z Poznania można było dolecieć bezpośrednio do niemal 80 lotnisk, nie tylko w Europie (szczegóły prezentujemy na infografice).
Większość z tego stanowiły połączenia regularne, oferowane zarówno przez tanie linie lotnicze (z zajmującym coraz bardziej dominującą pozycję na rynku Ryanairem na czele), jak i przez przewoźników tradycyjnych, dzięki którym można korzystać z szerokiej siatki połączeń z przesiadką w ich tzw. hubach (jak Frankfurt i Monachium Lufthansy czy Warszawa LOT-u).
Jednocześnie w poprzednim roku na tablicach odlotów poznańskiego lotniska można było znaleźć ponad 30 kierunków czarterowych. – Poznań, jeżeli chodzi o ofertę wakacyjną, jest drugim po Katowicach regionalnym ośrodkiem z najlepszą siatką takich połączeń – podkreśla wiceprezes Ławicy Grzegorz Bykowski. I wskazuje, że to odpowiedź na zapotrzebowanie rynku: – Z danych wynika, że Wielkopolanie preferują zorganizowane formy wypoczynku.
A jaki udział w zeszłorocznym rekordowym torcie mają poszczególne segmenty lotniczego rynku? Największą jego część stanowią pasażerowie tanich linii lotniczych – to ponad 1,5 mln osób. Niespełna 900 tys. podróżnych skorzystało z połączeń czarterowych. Ponad 400 tys. to klienci tradycyjnych przewoźników.
W przewozowym szczycie potrzeba rozbudowy terminalu najbardziej odczuwalna jest m.in. w miejscu kontroli pasażerów
W porównaniu z 2022 rokiem „lowcostom” przybyło 20 procent pasażerów, czarterom 27 procent, a segmentowi „legacy” aż 34 procent. Nieco inaczej te zmiany wyglądają, jeżeli zestawimy wyniki ubiegłoroczne z tymi z ostatniego przedpandemicznego roku 2019. Widać wówczas, że tanim przewoźnikom udało się poprawić wynik o ponad 30 procent. Ruch czarterowy wzrósł o kilkanaście procent. Natomiast linie tradycyjne miały w 2023 roku o kilkanaście procent… mniej pasażerów niż przed pandemią.
A dokąd lataliśmy z Poznania najchętniej w 2023 roku?
Londyn albo Turcja
Jeśli chodzi o kierunki „legacy”, nie ma zaskoczenia. TOP 3 tworzą kolejno Warszawa, Frankfurt i Monachium.
W „lowcostach” pierwsza trójka też od jakiegoś czasu pozostaje niezmienna. To dwa lotniska podlondyńskie oraz Dublin. Tuż za nimi uplasowało się Bergamo, wybierane chętnie ze względu na bliskość Mediolanu oraz włoskich gór i jezior, na czele z Como. Kolejne miejsca zajęły Alicante, Oslo-Torp i Zadar. Na wysokiej ósmej pozycji uplasowało się jedyne krajowe połączenie lowcostowe, czyli Kraków. Listę najpopularniejszych kierunków w tym segmencie uzupełniają Bristol, Rzym i Budapeszt.
TOP 10 czarterów zdominowały destynacje z trzech krajów: Turcji (1. Antalya i 6. Bodrum), Egiptu (2. Marsa Alam i 3. Hurghada) i Grecji (4. Rodos, 5. Heraklion, 7. Kos, 9. Zakintos). Do tego grona udało się przedrzeć jeszcze hiszpańskiej Majorce i bułgarskiemu Burgas. Można powiedzieć, że Wielkopolanie są stali w swoich wakacyjnych wyborach, bo dokładnie te same dziesięć miejscowości (choć w nieco innej kolejności) stanowiło najpopularniejsze czarterowe wybory w roku 2022.
– Co szczególnie cieszy z dostępnych w 2023 kierunków? Jeżeli chodzi o połączenia regularne, zwróciłbym uwagę na tak unikatowe miejsca jak Amman w Jordanii czy Cagliari na Sardynii. Długo czekaliśmy na uruchomienie stałego połączenia z Lizboną – podkreśla wiceprezes Grzegorz Bykowski. – Naszym największym sukcesem jest jednak ściągnięcie do nas nowej linii flydubai i wprowadzenie regularnych lotów trzy razy w tygodniu do Dubaju. To ważne nie tylko turystycznie, ale też stwarza możliwości dotarcia z jedną przesiadką do niemal 80 procent krajów na świecie!
Jakich nowości możemy spodziewać się w kolejnych miesiącach? Saloniki, Kopenhaga, Praga, Dubrownik – te kierunki zostały już ogłoszone, wejdą do oferty Ryanaira od przełomu marca i kwietnia (na wszystkich tych trasach zaplanowano po dwa loty tygodniowo). Wiadomo, że władze portu prowadzą rozmowy z przewoźnikami dotyczące rozwoju oferty zarówno biznesowej, jak i turystycznej. W tym drugim segmencie chcą stawiać zwłaszcza na propozycje egzotycznych destynacji.
Potrzeba inwestycji
Dynamiczny rozwój Ławicy mógłby być jeszcze szybszy, gdyby nie dwie kwestie: pandemia (na przetrwanie podniebnego zastoju potrzebna była m.in. 25-milionowa pożyczka płynnościowa z podległego samorządowi województwa Wielkopolskiego Funduszu Rozwoju) oraz… hałas. Chodzi o konsekwencje uchwalonego – zgodnie z ustawowymi wymogami – przez sejmik w 2012 roku obszaru ograniczonego użytkowania wokół lotniska. Poznańskie sądy okazały się znacznie hojniejsze niż w innych polskich miastach w przyznawaniu odszkodowań właścicielom nieruchomości w okolicy, więc w konsekwencji spółka przez kilka lat musiała wydać na ten cel już 150 milionów złotych, zamiast zainwestować je w rozwój portu.
A ten – zwłaszcza w obszarze infrastruktury – z pewnością jest potrzebny. Gdy kilkanaście lat temu oddawano do użytku terminal w obecnym kształcie, mówiono, że jego roczna przepustowość to 3-3,5 mln pasażerów. Nieuchronnie zbliżamy się do tej granicy. Jak tłumaczy w rozmowie obok wiceprezes Grzegorz Bykowski, tzw. przepustowość środowiskowa jest dwukrotnie wyższa. By jednak taki ruch – zwłaszcza w letnim szczycie – mógł udźwignąć sam terminal, konieczne są określone modyfikacje. Jeśli pasażerów będzie przybywać tak dynamicznie, jak w ostatnich kilkunastu miesiącach, decyzje o rozpoczęciu inwestycji muszą zapaść dość szybko.
Autor: ARTUR BOIŃSKI