Co dalej z torami do Turku?

Nadzwyczajna sesja sejmiku w Domu Kultury Oskard w Koninie.

Niemal 7 godzin trwała wyjazdowa nadzwyczajna sesja wielkopolskiego sejmiku w Koninie, poświęcona ewentualnej budowie nowej linii w ramach rządowego programu „Kolej+”.

22 stycznia radni województwa spotkali się z mieszkańcami wschodniej Wielkopolski, parlamentarzystami i lokalnymi samorządowcami w Domu Kultury Oskard w Koninie, by omówić wątpliwości związane z ewentualną budową linii kolejowej Turek – Konin. Przypomnijmy, że ta inwestycja znalazła się wśród pięciu projektów zgłoszonych przez Wielkopolskę do dofinansowania z rządowego programu „Kolej+”. O ile w pozostałych przypadkach chodzi o rewitalizację i przywrócenie do użytkowania istniejących już wcześniej linii kolejowych, tu jest mowa o budowie nowej trasy.

Racjonalność jej powstania oraz możliwy przebieg od początku miały zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Mimo to sejmik w lipcu 2022 roku zgodził się wpisać do WPF rezerwę na obowiązkowy samorządowy wkład do finansowania budowy linii (ze wstępnym wyborem trasy wskazującym tzw. wariant W9, dający największe szanse na wypełnienie pociągów pasażerami). Następnie władze województwa podpisały umowę z PKP PLK, by spółka mogła rozpocząć procedurę związaną z dokumentacją projektową.

Nic na siłę

W efekcie mieszkańcy wschodniej Wielkopolski skierowali do Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu protesty, które podniesiono także podczas spotkania w Brzeźnie w gminie Krzymów we wrześniu 2023 roku. Marszałek Marek Woźniak zapowiedział wówczas, że chce jeszcze raz (po wyborach parlamentarnych) przedyskutować z zainteresowanymi kwestię budowy linii kolejowej z Konina do Turku. Przewodnicząca sejmiku Małgorzata Waszak-Klepka wyznaczyła termin spotkania 22 stycznia.

– Nie chcemy budować tej linii na siłę. Przecież nie projektujemy dla siebie, tylko dla mieszkańców wschodniej Wielkopolski. Ta trasa kolejowa ma ułatwić codzienne życie, wzbogacić komunikację i dać możliwość podróżowania pociągami w komfortowy sposób – podkreślił podczas sesji w Oskardzie Marek Woźniak, wskazując na napiętą atmosferę społeczną wokół tego projektu. – Trzeba jednak pamiętać, że to ostatni moment, by zrealizować tego typu inwestycję, bo za kilka lat na skutek intensywnej zabudowy będzie to niemożliwe.

Marszałek zwrócił też uwagę na kilka nowych uwarunkowań, stawiając pytania: – Jaka będzie polityka nowego rządu wobec programu „Kolej+”? Czy plany spółki PKP PLK nie zmienią się? Czy samorządy będzie stać na wkład własny, jeśli koszty projektu wzrosną o 100 proc.?

Nie chcemy budować tej linii na siłę. Przecież nie projektujemy dla siebie, tylko dla mieszkańców wschodniej Wielkopolski. Ta trasa kolejowa ma ułatwić codzienne życie, wzbogacić komunikację publiczną

– Samorząd województwa jest zobowiązany, by zapewnić transport kolejowy w regionie. Na tym etapie wybrano wariant W9, bo na tej trasie jest więcej potencjalnych pasażerów, ale ostateczna decyzja jeszcze przed nami. By mieć pełen obraz sytuacji i nie podejmować pochopnie decyzji, należałoby jednak dokończyć ten etap prac projektowych – wyjaśniał wicemarszałek Wojciech Jankowiak.

Mniej wyburzeń

Następie przedstawiciele PKP PLK i firmy projektowej omówili planowany harmonogram prac, pokazali na mapie przebieg trasy, proponowaną lokalizację przystanków, wiaduktów i większych obiektów.

– Wstępna koncepcja zakłada budowę zelektryfikowanej linii kolejowej o długości ponad 38 km z przystankami w lokalizacjach: Brzeźno, Żychlin, Żdżary, Tuliszków, Słodków, Turek Zachodni i Turek. Powstanie 61 obiektów inżynieryjnych, w tym 9 wiaduktów, 3 mosty i 49 przepustów – wyliczał Rafał Banaszkiewicz, dyrektor i pełnomocnik zarządu ds. przygotowywania inwestycji w spółce PKP PLK. – Przy współpracy z samorządami mogłyby też powstać tzw. małe węzły przesiadkowe, ułatwiające pasażerom komunikację. Kolej nie ma być przeszkodą, tylko szansą na rozwój tych terenów.

Rafał Banaszkiewicz i projektant trasy Jan Grzelak wspomnieli, że po analizach przebiegu trasy udało się zmniejszyć liczbę wyburzeń z 19 do 6, oddalono tory od zabudowań, ograniczono też ingerencję w środowisko naturalne.

O to, by pamiętać o osobach, których dotkną wyburzenia czy wykupy gruntów, zaapelowało kilkoro radnych województwa, którzy jednak w swoich wypowiedziach poparli budowę nowej linii.

– Polityka samorządu województwa jest skierowana nie tylko na rozwój dróg, ale też kolei, wcześniej często zaniedbywanej – mówiła Mirosława Rutkowska-Krupka z PO.

– Należę do grupy nazywanej „wariatami” kolejowymi i będę namawiał do poparcia tej inwestycji – zadeklarował Zbigniew Czerwiński z PiS.

W podobnym tonie wypowiadali się inny radni PiS: Adam Bogrycewicz, Krzysztof Sobczak, Marek Sowa, Robert Popkowski i Zofia Itman, choć ta ostatnia wspomniała o swoich wątpliwościach związanych m.in. z wysokimi kosztami.

By zmniejszyć te koszty, poseł Tomasz Nowak z PO zaproponował np. połączenie hybrydowe i wprowadzenie na części trasy zeroemisyjnych autobusów wodorowych.

Szansa czy zagrożenie?

– Jesteśmy za rozwojem czy stagnacją? – zastanawiał się poseł Ryszard Bartosik z PiS, który przypomniał o wykluczeniu komunikacyjnym Turku, mówiąc: – Obecnie ten powiat nie ma dostępu do kolei.

Głos w dyskusji zabrali też lokalni samorządowcy i przedstawiciele stowarzyszeń, którzy najczęściej podkreślali, że nie są przeciwko budowie trasy kolejowej do Turku, tylko przeciwko wariantowi W9, który ich zdaniem przetnie tereny zabudowy jednorodzinnej, zniszczy tereny przyrodniczo cenne, zakłóci krajobraz, wygeneruje duży hałas.

– Dla nas to kontrowersyjny projekt. Wariant W9 głęboko ingeruje w tkankę miasta. Przebiega przez najatrakcyjniejsze osiedla, burzy ład przestrzenny i cenne walory przyrodnicze pradoliny Warty. I jest o ponad 30 procent droższy od wariantu W1 – powiedział Piotr Korytkowski, prezydent Konina.

– Nie jestem przeciwko cywilizacji i rozwojowi regionu, ale wsłuchuję się w głosy mieszkańców, którzy zgłaszają wątpliwości związane m.in. z kosztami tej inwestycji – dodała wójt gminy Krzymów Danuta Mazur.

Obawy dotyczące wzrostu wkładu własnego JST przy planowanej budowie wyrazili też inni samorządowcy. Z kolei członkowie stowarzyszeń narzekali na brak konsultacji społecznych i wskazywali na niedociągnięcia w projekcie, np. brak badań gruntu, kwestię ochrony przed hałasem, wycinkę drzew, nieprecyzyjne dane o potencjalnej liczbie pasażerów.

– Ta dyskusja była niezbędna, abyśmy mogli poznać zdanie sąsiadów, zdanie odmienne, często krytyczne. Debatowaliśmy w Koninie, a nie w Turku, bo tu mieliśmy szansę poznać przede wszystkim głosy przeciwników zaproponowanego w projekcie wariantu inwestycji – podsumowała trwające blisko 7 godzin obrady przewodnicząca sejmiku Małgorzata Waszak-Klepka.

– Uczestniczymy w programie „Kolej+”, a tam nie przewidziano wariantu z autobusami. Z naszej umowy wynika, że jeżeli koszty tej inwestycji wzrosną, to wówczas partnerzy siadają do stołu i ustalają, czy ich na to stać. Dotyczy to nie tylko samorządów, ale i budżetu państwa, finansującego 85 proc. wydatków – dodał wicemarszałek Wojciech Jankowiak.

– Trzeba przeanalizować te uwagi i podjąć decyzję. Nie wiadomo, czy ta linia powstanie, ale kolej musi przebiegać tam, gdzie mieszkańcy będą z niej korzystać. Nie ma bowiem cudownego trzeciego wariantu – skonkludował marszałek Marek Woźniak.

 

Autor: PIOTR RATAJCZAK

BIEŻĄCE WYDANIE

Kwiecień 2024