Hochbergowie z Goraja

Neorenesansowy zamek w Goraju powstał w latach 1909-1912.

Wielkopolska historia jak z filmu „Magnat”.

Przed laty dużą popularnością cieszył się film „Magnat” Filipa Bajona. Ukazano w nim losy rodziny Hochbergów, właścicieli Pszczyny od 1900 do 1939 roku. Niby niecałe 40 lat, a jednak był to okres, w którym można było wyraźnie pokazać różne postawy, opinie, niejednoznaczność sytuacji, trudnych do zaklasyfikowania. Nagle okazało się, że czarno-biały schemat stosunków politycznych nie odpowiada realiom życia w danym momencie, a kilka dziesięcioleci propagowania takiego punktu widzenia nie wymazało z ludzkiej pamięci prawdy o niejednoznacznej ocenie tamtej epoki.

Różnorodność pogranicza

Zabór pruski, trwający w latach 1793-1918, z przerwą na okres Księstwa Warszawskiego (1807-1815), był czasem przymusowego kształtowania określonych stosunków pomiędzy szlachtą (potem ziemianami polskimi) a ich niemieckimi sąsiadami. Odmienna kultura i postawy są naturalne i oczywiste dla każdego obszaru pogranicznego. To zrozumiałe, że ludzie będą wymieniali się poglądami, utrzymywali ze sobą stosunki towarzyskie, nawet zakładali rodziny. Nie zawsze był to czas walki, konfliktu, rywalizacji. Najczęściej takie okresy pojawiały się pod wpływem wprowadzania kolejnych obostrzeń zarządzonych przez administrację berlińską albo (co nie zawsze musiało być motywowane różnicami narodowościowymi stron konfliktu) były wywołane konkurencją ekonomiczną.

Dopiero na tym tle można mówić o ewentualnej konieczności obrony polskiego stanu posiadania, o patriotyzmie lub zaprzaństwie narodowym, o ekspansji dobrowolnej lub nakazanej przez władzę administracyjną. Polacy w tym czasie bywali w Saksonii i Brandenburgii – co prawda bardziej jako robotnicy sezonowi lub studenci niż ziemianie. Z kolei Niemcy zajmowali majątki na pograniczu dawnej Rzeczypospolitej, a z czasem osiedlali się w centrum regionu, często pod wpływem nacisków płynących z Berlina.

Nie tylko Hakata

Ale i wtedy należy być ostrożnym w wydawaniu opinii. Założyciele i duchowi przywódcy osławionej Hakaty byli właścicielami majątków w centralnej Wielkopolsce: Ferdynand von Hansemann posiadał Pępowo koło Gostynia, Heinrich von Tiedemann-Seeheim – Jeziorki koło Stęszewa, zaś Hermann Kennemann – Klękę pod Jarocinem. Ale już ziemianie niemieccy, którzy przejęli część majątków po rodzinie Sczanieckich, zachowywali się wobec polskich sąsiadów jeśli nie życzliwie, to przynajmniej neutralnie; tak było w Wąsowie przejętym przez Hardtów i Brodach, gdzie rządzili von Pflugowie. Aktywności antypolskiej nie przejawiali też zniemczeni Radolińscy, czyli von Radolinowie w Jarocinie, Jordanowie pod Konarzewem, przedstawiciele niemieckiej linii Raczyńskich w Obrzycku czy Elżbieta von Heydebreck, właścicielka majątku w pogranicznym Grabowie nad Prosną. Podkreślmy jednak, w dużej mierze mieliśmy tu do czynienia zarówno z rezultatami aktywnej działalności Niemieckiej Komisji Osadniczej, jak i niefrasobliwością części polskich ziemian, którzy nie zawsze umieli gospodarować i niekiedy zbyt łatwo pozbywali się swych majątków na rzecz przybyszów z Niemiec. Kim ten przybysz później się okazał – to już była zupełnie inna sprawa. Nie zawsze był to szowinista czy działacz Hakaty.

Gorajscy Hochbergowie rozpoczęli wielką akcję zalesień i pasjonowali się myślistwem

Nie dziwmy się więc, że w 1864 roku w północnej Wielkopolsce pojawili się przedstawiciele rodziny Hochbergów.

Na ziemie dziś polskie ród ten przybył w 1846 roku, kiedy Hochbergowie, właściciele zamku w Książu, zakupili dobra pszczyńskie. Dwa lata później byli to już książęta von Pless, którzy bardzo umocnili się w Pszczynie – w dużej mierze też zaakcentowali swoją obecność jako pasjonaci myślistwa, a z czasem także jako wielcy inwestorzy przemysłowi, założyciele nowych kopalni węgla, hut żelaza, fabryk kafli i celulozy, elektrowni i tartaków. Oni też rozbudowali tak dobrze dziś znany browar książęcy w Tychach. Potężna dynastia von Plessów – Hochbergów przetrwała w Pszczynie aż do 1939 roku. Znamienne: na ogół Polacy nie zgłaszali do nich żadnych narodowych pretensji, nie słyszano też o wyraźnych akcentach antypolskich w działalności tej rodziny. A jeden z pszczyńskich Hochbergów, Aleksander, wręcz przyjął polskie obywatelstwo i podczas II wojny światowej służył w 2. Korpusie Polskim we Włoszech.

Setki hektarów

W 1865 roku książę Jan Henryk XI von Pless zakupił od hrabiego Dzieduszyckiego z Wronek folwark Goraj (Goray), a w 1873 roku od Ignacego Goetzendorf-Grabowskiego dobra w Kruczu. Powstał w ten sposób majątek ziemski o powierzchni około 1200 hektarów – jeden z największych w północnej Wielkopolsce spośród dóbr należących do właścicieli niemieckich. Dobra gorajskie obejmowały obszary po obu stronach Noteci, zarówno po południowej, jak i po północnej, która to rzeka w 1919 r., po zawarciu traktatu wersalskiego, stała się graniczną między Polską a Niemcami.

Powstał majątek o powierzchni około 1200 hektarów – jeden z największych w północnej Wielkopolsce

Potem dobra przejął syn Jana Henryka, Wilhelm Bolko von Hochberg. On też w Zdrojach (Springsee), obecnym Gniewomierzu, postawił drewniany dworek myśliwski, a w latach 1909-1912 na skarpie na lewym brzegu rzeki w Puszczy Noteckiej wzniesiono neorenesansowy zamek Goraj, wzorowany na podobnym zamku Varenholz w Westfalii. Od 1919 roku, gdy Noteć stała się częścią północnej granicy Polski, dobra te zostały podzielone. Gorajscy Hochbergowie kontynuowali swe śląskie zainteresowania: rozpoczęli wielką akcję zalesień i pasjonowali się myślistwem, które solidnie udokumentowano zachowanymi do dziś rejestrami i zasobem fotograficznym. Poza tym (bez większego sukcesu) Hochbergowie próbowali zajmować się wydobyciem węgla brunatnego i prowadzeniem tartaku.

Bez Hitlera

Podobnie jak śląska linia rodziny, tak i gorajscy przedstawiciele rodu nie angażowali się w akcje antypolskie, a po 1933 roku narazili się reżimowi hitlerowskiemu, gdy właściciel majątku odmówił współpracy z Abwehrą, niemieckim wywiadem wojskowym. W rezultacie Wilhelm Bolko von Hochberg zginął w wieku 47 lat w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. Podobno w dobrach gorajskich nie było ani jednego portretu Adolfa Hitlera, a ostatni właściciel majątku, Jan Henryk, ostentacyjnie akcentował swoją niechęć do nazizmu i w 1945 roku zginął zastrzelony podczas kłótni z żandarmami niemieckimi.

Po wojnie zamek w Goraju został rozszabrowany, a potem przeznaczony na cele szkolne związane z leśnictwem. Dziś jest tam internat Zespołu Szkół Leśnych. Obecnie zarówno zamek w Goraju, jak i dworek w Gniewomierzu powoli wracają do łask. Przypominane są losy pierwotnych właścicieli majątku, ich postawa wobec groźnego sąsiada z zachodu. Nie są to już ci „źli” Niemcy, powoli dociera do świadomości konieczność indywidualnego oceniania postaw ludzkich. Czas mija, stosunki międzyludzkie – przynajmniej w tym przypadku – wreszcie wracają do normalności. I tak powinno być.

Początek formularza

Autor: MAREK REZLER

BIEŻĄCE WYDANIE

Styczeń 2025