Ile było powstań wielkopolskich?

Pomnik Powstańców Wielkopolskich w Poznaniu

Przypominamy, w jakich insurekcjach w czasie zaborów braliśmy udział i które z nich zakończyły się sukcesem.

Przed kilkoma miesiącami doszło do nieporozumienia, wynikającego z nieprawidłowej interpretacji ministerialnego zarządzenia w sprawie domniemanego usunięcia Powstania Wielkopolskiego z programu nauczania historii w szkole. W poznańskiej telewizji odbyła się dyskusja na ten temat, połączona z wypowiedziami widzów na antenie. Jeden z nich, oburzony, stwierdził, że jest to niedopuszczalne, gdyż powstanie z lat 1918-1919 było „jedynym zwycięskim” zrywem Polaków w czasie zaborów. Zdawałoby się, że ten slogan dawno już zniknął z naszej świadomości, a jednak…

Dąbrowski po raz pierwszy…

Słowo „powstanie” jest często nadużywane, zwłaszcza gdy chodzi o zapatrywania oceniającego. Inna sprawa to ustalenie kryterium „zwycięskości”. Można stwierdzić, że najogólniej chodzi o to, by w wyniku spontanicznego lub ogłoszonego czynu zbrojnego cały kraj lub jego część przez pewien czas rządził się samodzielnie, by był niezależny. I nieważne, czy niepodległość trwała przez kilka czy kilkadziesiąt lat.

Wielkopolanie przez lata zaborów nie byli obojętni na wydarzenia rozgrywające się w całym kraju. Pewne elementy powstania narodowowyzwoleńczego cechowały już konfederację barską (1768-1772), która toczyła się w Wielkopolsce.

Warunki do wybuchu powstania pojawiły się tutaj na początku 1793 roku, gdy region zaczęły zajmować wojska pruskie, realizujące postanowienia II rozbioru Polski. W niektórych miejscowościach (m.in. w Kargowej i w Gnieźnie), wbrew otrzymanym rozkazom, pojedyncze oddziały wojska podjęły walkę. Niezręczne decyzje administracji pruskiej sprawiły, że już rok później, w sierpniu 1794 roku doszło w Wielkopolsce do wybuchu walk z zaborcą – w jednym czasie, na obszarze niemal całego zaboru. We wrześniu 1794 roku na ziemie zaboru pruskiego wkroczył korpus wojsk polskich z generałem Janem Henrykiem Dąbrowskim na czele. Mimo początkowych sukcesów i zajęcia m.in. Bydgoszczy, wiadomość o tragicznym wyniku bitwy pod Maciejowicami zmusiła gen. Dąbrowskiego do powrotu. Jednak walki w Wielkopolsce toczyły się jeszcze w grudniu 1794 roku, gdy w Polsce centralnej panowała już cisza.

…drugi i trzeci

Jesienią 1806 roku zwycięski cesarz Napoleon postanowił zorganizować dywersję na tyłach walczących jeszcze wojsk pruskich. W rezultacie wieczorem 6 listopada 1806 roku do Poznania przybyli gen. J.H. Dąbrowski i Józef Wybicki, wzywając do powstania zbrojnego i tworzenia polskich oddziałów. Prawdę mówił Bartek Prusak w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza, że w ciągu dwóch tygodni w Wielkopolsce nie było już ani jednego żołnierza pruskiego. Było to pierwsze zwycięskie powstanie narodowowyzwoleńcze na ziemiach polskich czasu zaborów. Wiedział o nim Mickiewicz, nie wiedzą dziś... sami Wielkopolanie.

Hasłem o „jedynym zwycięskim” powstaniu Wielkopolanie mimowolnie zamiast podnieść rangę swego wkładu w odzyskanie niepodległości ojczyzny... obniżyli ją

Trzy lata później, podczas wojny z wojskami austriackimi, po raz kolejny gen. Dąbrowski wraz z Wybickim organizowali w Wielkopolsce powstanie – tym razem przeciwko Austriakom. Powstanie, dodajmy, zwycięskie. W latach 1806-1809 Wielkopolanie mieli więc na swym koncie dwa czyny zbrojne uwieńczone sukcesem. Fakt, że Księstwo Warszawskie istniało zaledwie kilka lat, nie ma tu nic do rzeczy, ponieważ na losy tego państewka w gruncie rzeczy nie mieliśmy żadnego wpływu.

Wiosna nasza?

Lata 1830-1831 to powstanie listopadowe i regularna wojna polsko-rosyjska. Uczestniczyło w niej kilka tysięcy ochotników z Wielkopolski. W wyniku nieudanego powstania zrodził się potężny ruch zwany Wielką Emigracją, a na ziemiach zaboru pruskiego – ruch organicznikowski.

Był to specyficzny, początkowo typowy jedynie dla Wielkopolski model walki o niepodległość. Moment rozpoczęcia skutecznej walki zbrojnej nie był znany, zatem należało przygotować się intelektualnie, organizacyjnie i gospodarczo, uodpornić społeczność polską na działalność germanizacyjną i rusyfikacyjną, umocnić świadomość narodową, utworzyć struktury konkurencyjne dla zaborcy – by w odpowiednim momencie uderzyć raz, ale skutecznie. Twórcami tego kierunku działania byli głównie Wielkopolanie – uczestnicy wojny polsko-rosyjskiej z 1831 roku.  

Podkreślmy, że organicznicy wielkopolscy, mimo niechęci do wywoływania przedwczesnych powstań zbrojnych, nie uchylali się od udziału w walce, gdy ta już się rozpoczęła. Nieprzypadkowo to właśnie w tym regionie miał rozpocząć się zwycięski pochód zbrojny w trójzaborowym powstaniu, jakie planowali polscy konspiratorzy na przedwiośnie 1846 roku. Nawiasem mówiąc, było to jedyne powstanie w dziejach Polski, które swym zasięgiem miało objąć wszystkie trzy zabory równocześnie. Na wodza planowanego powstania wyznaczono Ludwika Mierosławskiego. Ostatecznie jednak nieudolność spiskowców, połączona ze zdradą, uniemożliwiła wykonanie tego planu, główni konspiratorzy znaleźli się w więzieniu, a w Poznaniu doszło jedynie do lokalnych potyczek. Do walki ruszyła tylko Galicja, niezorientowana w rozmiarach pogromu w Wielkopolsce; dziś w podręcznikach wydarzenia te określa się jako powstanie krakowskie. 

Dwa lata później walka jednak u nas rozgorzała. Wielkopolska w okresie Wiosny Ludów była jedynym regionem na ziemiach polskich, w którym toczyła się w miarę regularna wojna z wojskami pruskimi.

Na polach Brdowa

Kolejne powstanie z udziałem Wielkopolan to wydarzenia z lat 1863-1864 w Królestwie Polskim. Wielkopolska była w gruncie rzeczy jedynym pomostem łączącym walczący zabór rosyjski z Zachodem. Dlatego wyznaczono specjalnego przedstawiciela Rządu Narodowego na zabór pruski i dokonano podziału Wielkopolski według zasad przyjętych przez władze powstańcze. Z Wielkopolski ruszyło do powstania styczniowego kilka tysięcy ochotników, wśród nich znaleźli się m.in. gen. Edmund Taczanowski, pułkownik Edmund Callier, Kazimierz Mielęcki, Franciszek Kopernicki, Józef Oxiński. Na polach Brdowa, Ignacewa, Pyzdr ginęli m.in. synowie zasłużonych organiczników poznańskich.

Okres między powstaniem styczniowym i wybuchem I wojny światowej w zaborze rosyjskim zaowocował powstaniem własnego programu organicznikowskiego, nazwanego tam pozytywizmem. W Poznańskiem kontynuowano działalność sprzed dziesięcioleci, ale w miarę zbliżania się końca XIX wieku w regionie narastały nastroje niepodległościowe. A gdy w trakcie wydarzeń wojennych z lat 1914-1918 coraz bardziej widoczna była klęska państw centralnych, działalność niepodległościowa zaczęła nabierać konkretnych kształtów. Jesień 1918 roku przyniosła rozstrzygnięcia.

Wielkopolskie i śląskie

Przebieg Powstania Wielkopolskiego z lat 1918-1919 był już wielokrotnie omawiany. Zwróćmy jednak uwagę na fenomen funkcjonowania w tym czasie Wielkopolski jako oddzielnego państwa. Między grudniem 1918 roku i końcem czerwca następnego roku region de facto był w pełni samowystarczalny gospodarczo, politycznie i wojskowo, dysponował też atutami pozwalającymi wykorzystywać je jako kartę przetargową podczas ustalania pozycji w niepodległym, zjednoczonym kraju. Najważniejszym atutem było oczywiście Wojsko Wielkopolskie – w owym czasie najlepiej wyszkolona, wyposażona i uzbrojona siła zbrojna na ziemiach polskich. Już zimą 1918/1919 roku ochotnicy z tego zaboru wyruszyli na odsiecz Lwowa, potem ta pomoc została sformalizowana.   

Wielkopolska w okresie Wiosny Ludów była jedynym regionem na ziemiach polskich, w którym toczyła się w miarę regularna wojna z wojskami pruskimi

Solidaryzowano się też z Górnym Śląskiem – i to już w 1919 roku, w czasie pierwszego powstania śląskiego. Udzielano bardziej i mniej oficjalnej pomocy, a w czasie trzeciego powstania pomoc ta była już jawna. Obaj kolejni naczelni dowódcy wojsk powstańczych (Maciej Mielżyński „Nowina Doliwa” i Kazimierz Zenkteler „Warwas”) byli Wielkopolanami. Oficerowie z Wielkopolski pełnili ważne funkcje kierownicze podczas trzeciego powstania śląskiego, wielu żołnierzy pochodziło też znad Warty i Obry. Losy tego powstania były też zbliżone do walk prowadzonych w Wielkopolsce w początkach 1919 roku. A przede wszystkim powstanie to było zwycięskie.

Z powodu kompleksów

Sami Wielkopolanie w latach 1794-1921 mieli na koncie trzy samodzielnie wywalczone zwycięskie powstania (1806, 1809 i 1918-1919) oraz jedno wspólne ze Ślązakami – w 1921 roku. W latach 1794, 1830-1831 i 1863-1864 współpracowali z braćmi w zaborze rosyjskim, a w czasie insurekcji kościuszkowskiej chwycili za broń przeciwko własnemu, pruskiemu zaborcy. W 1846 roku uczestniczyli w przygotowaniach powstańczych, a dwa lata później prowadzili częściowo zwycięskie regularne walki. Trudno ten bilans określić mianem bierności i obojętności ze strony Wielkopolan, co często można usłyszeć w innych regionach kraju. Jeśli dodamy do tego skuteczność specyficznej, wielkopolskiej metody działania, pracy organicznej, musimy stwierdzić, że „najdłuższa wojna nowoczesnej Europy” (jak nazwał ją przed laty Stefan Bratkowski) była rozwiązaniem najbardziej słusznym i – co szczególnie ważne – najskuteczniejszym.

Jak więc narodził się slogan o „jedynym zwycięskim” powstaniu? Był to efekt kompleksu, jaki stał się udziałem powstańców wielkopolskich – i to już w okresie międzywojennym. Skonfliktowana z władzami centralnymi, a duchowo przewodząca Wielkopolsce endecja odizolowała politycznie region od reszty kraju. W tej sytuacji powstańcy wielkopolscy byli traktowani znacznie gorzej od uczestników powstań śląskich, hallerczyków, dowborczyków, nie mówiąc już o legionistach. Na typową dla każdego środowiska weteranów tromtadrację nałożyło się poczucie niezawinionej krzywdy, które było doskonałą pożywką dla legend i sloganów. Endecki charakter polityczny Powstania Wielkopolskiego odbił się też na pozycji uczestników tych walk na początku PRL. Rzucone w 1948 roku hasło o „jedynym zwycięskim” powstaniu – nośne, chwytliwe, dźwięczne dla wielkopolskiego ucha, trafiło na łamy gazet i na karty opracowań popularnonaukowych. Niby to miłe (cóż, że nieprawdziwe), ale mimowolnie Wielkopolanie w ten sposób zamiast podnieść rangę swego wkładu w odzyskanie niepodległości ojczyzny... obniżyli ją, pozostawiając nie w cieniu, a w mroku własne wcześniejsze zwycięskie powstania.

 

Autor: MAREK REZLER

BIEŻĄCE WYDANIE

Styczeń 2025