Jubileusz na torach
1 czerwca 2011 r. o godz. 4.40 w trasę z Wolsztyna do Leszna wyruszył pierwszy w historii szynobus spółki Koleje Wielkopolskie. Przez pół roku regionalne pociągi przewiozły 560 tys. pasażerów, a przez ostatnie 10 lat – ponad 73 miliony podróżnych.
Od dekady charakterystycznym elementem naszego krajobrazu są biało-czerwone pociągi z logo Kolei Wielkopolskich. Pierwszy skład wyruszył w trasę z Wolsztyna do Leszna 1 czerwca 2011 r. o godz. 4.40. Na dworcu w Lesznie, o godz. 5.25, przed odjazdem do Ostrowa Wlkp., przewozy oficjalnie zainaugurował ówczesny prezes zarządu spółki Włodzimierz Wilkanowicz, który cztery miesiące temu, po zakończonej kadencji, przeszedł na emeryturę.
– Od początku naszym celem było stworzenie profesjonalnego, nowoczesnego i bezpiecznego przewoźnika kolejowego, który będzie cieszył się zaufaniem i dobrą opinią mieszkańców. Stworzyliśmy nieźle prosperujące dziś przedsiębiorstwo – mówi Włodzimierz Wilkanowicz.
Początki nie należały jednak do najłatwiejszych.
Kiepski czas dla kolei
Gdy we wrześniu 2009 r., po kilku latach przygotowań, sejmik powołał spółkę Koleje Wielkopolskie (której właścicielem jest województwo), wiele osób miało wątpliwości. To nie były dobre czasy dla kolei. Z jednej strony krytykowano PKP (za odpływ pasażerów, nieudolne zarządzanie infrastrukturą, brak remontów na torach, stare pociągi, nieprzyjazne dworce), stąd były obawy, czy samorządowa spółka będzie w stanie sprostać oczekiwaniom.
Z drugiej strony zastanawiano się, jak zachęcić podróżujących do szkoły czy pracy do przesiadki na pociąg. Jak zapewnić punktualność i regularność połączeń, skoro po torach kursują zdezelowane „żółtki” czy charakterystyczne zielone „bonanzy”. Uzupełniającym ten tabor 10 samorządowym szynobusom zdarzały się awarie, spóźnienia, a pasażerowie krytykowali rozkład jazdy, długi czas podróży, różnice w biletach między przewoźnikami czy kiepski system informacji.
Zarząd województwa był jednak konsekwentny i miał wówczas do dyspozycji eurofundusze z unijnej perspektywy 2007-2013.
– Zależało nam na własnej kolei. Na takim podmiocie, który z jednej strony będzie konkurencyjny na rynku, a z drugiej będzie wywierał presję na innych przewoźnikach, by jakość świadczonych usług była wysoka. Udało nam się zrealizować ten plan, bo byliśmy zdeterminowani i konsekwentni – wspomina marszałek Marek Woźniak.
– Należy tutaj przypomnieć, że byliśmy i jesteśmy nadal zaangażowani także kapitałowo w spółkę Przewozy Regionalne (obecnie Polregio), a Koleje Wielkopolskie utworzyliśmy jako pewną przeciwwagę. Bardzo szybko okazało się, że to był prawdziwy strzał w dziesiątkę – dodaje odpowiedzialny w zarządzie województwa m.in. za transport wicemarszałek Wojciech Jankowiak.
Żeby umożliwić pasażerom wygodną podróż koleją, konieczne były zmiany, do których samorząd województwa przygotowywał się od wielu lat. Planowano zakupy nowoczesnych pociągów, remonty starych linii (po których pociągi wcześniej mogły jechać maksymalnie 50 km/h), częstsze kursy taboru (zwłaszcza w godzinach szczytu) czy poprawę infrastruktury na dworcach kolejowych i wokół nich.
„Elfy” wizytówką
– Kluczowe były zakupy dla Kolei Wielkopolskich, które miały zagwarantować nowoczesne i na światowym poziomie elementy taboru kolejowego. 10 lat temu wybraliśmy „elfy”. To spełniło podstawowy wymóg, by była to przyjemna, komfortowa i bezpieczna podróż – podkreśla Marek Woźniak. – O wiele trudniejsze jest jednak pilnowanie punktualności i nasycenia rozkładu jazdy taką liczbą kursów, która by zadowalała pasażerów. To wymaga ogromnych nakładów finansowych i organizacyjnych.
22 nowe „elfy”, które samorząd województwa kupił dla obsługi najbardziej obleganych tras, zmieniły wizerunek regionalnej kolei. Pasażerowie szybko docenili ich wyposażenie (klimatyzację, biletomaty, wi-fi) oraz komfort podróżowania. Czekali też na następne kolejowe inwestycje.
Tych nie brakowało. Rozpoczęły się warte kilkaset milionów złotych kompleksowe modernizacje torów (najpierw do Wolsztyna i Wągrowca, następnie do Piły). Samorząd województwa kupił i odnowił 5 elektrycznych zespołów trakcyjnych EN 57, które po remoncie nie odbiegają standardem od nowych pociągów. Za fundusze z WRPO 2014+ zamówiono też 10 dłuższych, pięcioczłonowych pociągów „elf 2”, które pozwoliły Kolejom Wielkopolskim sprawniej obsługiwać nowe połączenia, zwłaszcza w ramach rozwijającej się Poznańskiej Kolei Metropolitalnej.
Przez pierwsze pół roku pociągi KW przewiozły 560 tys. pasażerów, a przez ostatnie 10 lat – ponad 73 miliony podróżnych
To nie koniec dobrych wieści dla pasażerów. Następne pięć niemal identycznych „elfów 2” trafiło do Poznania dzięki dofinansowaniu z UE w ramach programu Infrastruktura i Środowisko, a cztery pociągi „impuls” z firmy Newag kupiły samodzielnie Koleje Wielkopolskie. Flota przewoźnika to obecnie 74 pojazdy (spalinowe i elektryczne).
Tę wyliczankę uzupełniają inwestycje w dworce kolejowe i przystanki, finansowane głównie przez Unię Europejską i samorządy, dla których nowoczesne centra przesiadkowe (integrujące ruch pociągów, autobusów, rowerów) stały się szansą na zmniejszenie korków samochodowych w miastach.
Podróżujący koleją doceniają te starania, a ich liczba stale wzrasta.
73 miliony pasażerów
Przypomnijmy: w połowie 2011 r. Koleje Wielkopolskie przejęły od Przewozów Regionalnych obsługę tras w rejonie Leszna, prowadzących m.in. do Zbąszynka, Ostrowa Wielkopolskiego i Jarocina. Przez pierwsze pół roku pociągi KW przewiozły 560 tys. pasażerów. W 2011 r. KW zadebiutowały też na niezelektryfikowanych liniach Wągrowiec – Poznań – Wolsztyn.
W latach 2012-2013, gdy w ofercie pojawiły się nowe trasy (Poznań – Kutno, Poznań – Zbąszynek), pociągami spółki podróżowało odpowiednio 3,3 mln i 5,4 mln osób. W latach 2014-2015 – 7,5 mln, a w okresie 2016-2017 – ponad 8 mln. W 2017 r. przewoźnik rozpoczął kursy na liniach Poznań – Ostrów Wlkp. – Kępno i Poznań – Krotoszyn, a w 2018 r. (po uruchomieniu połączeń z Gniezna do Jarocina) w podróż Kolejami Wielkopolskimi wyruszyło 11 mln pasażerów. Ze statystyk wynika, że tylko w 2018 r. na tory wyjechało ponad 70 tys. pociągów, które pokonały łącznie ponad 5 mln kilometrów. Po zsumowaniu tych danych okazuje się, że w latach 2011-2018 pociągami KW przejechało łącznie 50 mln pasażerów.
Wtedy jednak, 10 czerwca 2018 r., uruchomiono pierwsze połączenia w ramach Poznańskiej Kolei Metropolitalnej, co znacząco wpłynęło na wzrost statystyk. Pociągi kursują w godzinach szczytu co 30 minut do miast oddalonych o maksymalnie 50 km od Poznania. Uruchamiane stopniowo (we współpracy z lokalnymi samorządami) kolejne kierunki PKM mają obecnie największy wpływ na wzrastającą popularność kolei w regionie. W pierwszych miesiącach jej funkcjonowania odnotowano niemal podwojenie liczby osób korzystających z usług Kolei Wielkopolskich. Efekt? Na niektórych liniach (np. z Wągrowca) pasażerów było rano tak wielu, że nie mogli zmieścić się w pociągach.
W 2019 r. Koleje Wielkopolskie zainaugurowały działalność na liniach Poznań – Kalisz oraz Poznań – Piła, co sprawiło, że łączna liczba obsługiwanych przez przewoźnika linii przekroczyła 1000 km, a liczba pasażerów podskoczyła do niemal 12,5 mln. Korzystają oni m.in. z oferty specjalnej (przejazdy grupowe, bilet bus-tramwaj-kolej, pakiet podróżnika, bilet 60+, wspólny bilet itp.).
Przewoźnik stopniowo uruchamiał nowe połączenia i obecnie obsługuje już 15 linii w Wielkopolsce
Mimo pandemii z lat 2020-2021 oraz ograniczeń w ruchu pociągów i liczbie podróżnych, Koleje Wielkopolskie mają „na koncie” już 73 mln pasażerów, tj. prawie dwa razy więcej niż mieszkańców całej Polski.
„Przez dekadę pięćset tysięcy razy uruchomiliśmy nasze pociągi i przejechaliśmy kilometrowy ekwiwalent stu dziesięciu wypraw na księżyc!” – informują kolejarze na łamach magazynu pokładowego „Kolej na Wielkopolskie”.
Jubilat obsługuje obecnie piętnaście tras łączących prawie 240 miejscowości w całym województwie. Wśród nich są m.in. Gniezno, Kutno, Konin, Września, Leszno, Wolsztyn, Ostrów Wlkp., Wągrowiec, Nowy Tomyśl, Zbąszynek, Kępno, Rawicz, Piła. Od 13 grudnia 2020 r. uruchomiono też połączenia do Łodzi, Odolanowa i Milicza, a od 1 stycznia 2021 r. – do Kościana, Leszna i Rawicza.
Taki rozwój był możliwy nie tylko dzięki nowym pociągom i inwestycjom.
Pracownicy i zaplecze
– Nie osiągnęlibyśmy takich wyników, gdyby nie nasi pracownicy, którzy każdego dnia przygotowują i uruchamiają przewozy, obsługują pociągi – podkreśla prezes zarządu KW Marek Nitkowski, doceniając wysiłki całej załogi, liczącej obecnie ponad 800 osób. – Dlatego stawiamy na szkolenia personelu, by pracownikom zapewnić rozwój, a pasażerom – wysoki komfort podróży.
Szkolić się będzie można m.in. w Wągrowcu, gdzie trwają ostatnie prace związane z wyposażeniem i uruchomieniem punktu obsługi taboru.
– To jeden z najnowocześniejszych punktów utrzymania taboru spalinowego w Polsce. W tym miejscu szynobus przejdzie przegląd, możliwe będzie też usunięcie mniejszych awarii i uszkodzeń, umycie czy zatankowanie pojazdu – zauważa członek zarządu spółki Mikołaj Grzyb.
Przygotowano również salę szkoleniową, symulator dla maszynistów, pomieszczenia socjalne i pokoje noclegowe dla pracowników kolei, którzy w Wągrowcu będą się szkolić. To najnowocześniejszy z punktów utrzymania taboru, a pozostałe zaplecze serwisowe Kolei Wielkopolskich znajduje się w Zbąszynku, Poznaniu i Lesznie (są tam m.in. tory przeglądowo-naprawcze z kanałem rewizyjnym, warsztaty wyposażone w narzędzia i przyrządy pomiarowe, komputerowa diagnostyka układów sterowania).
Samorządowcy i kolejarze planują ponadto, licząc na następny zastrzyk finansowy z UE, kolejne zakupy pociągów.
– Nie będę ukrywał, taboru nadal mamy za mało i konieczne są inwestycje – podsumowuje Wojciech Jankowiak, a Marek Woźniak wskazuje, że według planów nowe pociągi będą miały napęd… wodorowy.
Autor: PIOTR RATAJCZAK