Malta nad Wartą

Kościół joannitów w Poznaniu.

Co ma wspólnego stolica Wielkopolski z wyspą na Morzu Śródziemnym i terminologią wypraw krzyżowych?

Przybysz spoza Poznania, który wjeżdża do stolicy Wielkopolski od strony Warszawy, zwróci uwagę na stojący po lewej stronie niewielki kościół o charakterystycznej sylwetce, z niską, przysadzistą wieżą. Na ścianie szczytowej, jak to na świątyni, widnieje krzyż – ale trochę inny, charakterystyczny, przypominający niektóre krzyże orderowe. Gdy zaś dodamy jeszcze nazwę tego miejsca: Komandoria, a sąsiedniego sztucznego jeziora: Maltańskie – zdziwienie będzie tym większe. Co ma wspólnego stolica Wielkopolski z wyspą na Morzu Śródziemnym i terminologią wypraw krzyżowych?

Zakonni rycerze

Wyprawy krzyżowe nie podlegają jednoznacznej ocenie – z jednej strony były inicjowane z pobudek związanych z żarliwą wiarą, a z drugiej były przejawem fanatyzmu oraz awanturnictwa politycznego. Była to swoista kuźnia etosu rycerskiego, lecz także obszar walki między cesarstwem i papiestwem. Spośród powstałych wtedy zakonów rycerskich najpotężniejsi byli templariusze, powołani w 1118 roku, a także szpitalnicy, czyli Rycerze Szpitala Jerozolimskiego św. Jana Chrzciciela – joannici, oraz Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, czyli Krzyżacy, powołani w Akce w 1198 roku. Losy tych zakonów w Ziemi Świętej były różne, a i stosunki między mnichami – rycerzami – nie zawsze były poprawne. Wszystkie jednak podzieliły wspólny los: poniosły klęskę w Afryce i zostały zmuszone do powrotu do Europy.

Wyjątkowe były losy joannitów. Po upadku rywali – templariuszy, stali się potęgą rycerską w całej chrześcijańskiej Europie. Nie byli bankierami jak tamci, nie starali się utworzyć własnego mocarstwa jak Krzyżacy. Oficjalnie wciąż głosili zamiar kontynuowania walki o Ziemię Świętą, a Cypr, a potem Rodos traktowali jako bazę dla przyszłej, już zwycięskiej wyprawy krzyżowej. Po utracie Rodos szpitalnicy w 1530 roku założyli własny ośrodek na Malcie, uzyskanej od cesarza, i odtąd już na stałe utrwaliła się nowa nazwa zakonu: Kawalerowie (czyli rycerze) Maltańscy. Dziś, choć już bez własnej bazy na wyspie, Zakon Maltański jest jedną z najbardziej elitarnych organizacji charytatywnych na świecie, o surowym regulaminie przyjmowania nowych członków.

Hospicjum dla pielgrzymów

Na ziemie polskie joannici zawitali około 1166 roku, sprowadzeni przez księcia Henryka Sandomierskiego. Wkrótce zaczęły pojawiać się kolejne „domy” zakonne szpitalników, zwłaszcza na Śląsku, a potem na Pomorzu. Nigdy jednak nie zyskali potęgi równej Krzyżakom, nie dążyli też do tworzenia własnego państwa. W zasadzie Kawalerowie Maltańscy, jako organizacja charytatywna, mimo drobnych konfliktów, nikomu się nie narażali, z czasem zaś przyjęto do zakonu wielu braci spośród starych polskich rodów szlacheckich i arystokratycznych. W 1927 roku powstał Związek Polskich Kawalerów Maltańskich, który – z przerwami spowodowanymi sytuacją polityczną w kraju – istnieje do dzisiaj. Siedzibą związku został Poznań, a kościół pw. św. Jana Jerozolimskiego jest główną świątynią organizacji.

Joannici stali się potęgą rycerską w całej chrześcijańskiej Europie, choć nie byli bankierami jak templariusze, nie starali się utworzyć własnego mocarstwa jak Krzyżacy

W Poznaniu joannici pojawili się dokładnie 6 maja 1170 roku, gdy brat Henryka Sandomierskiego, Mieszko III Stary ufundował tu szpital – hospicjum św. Michała Archanioła dla ubogich i wędrowców, pielgrzymów do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie, który (bogato uposażony dziesięcinami z kilkunastu wsi) miał być obsługiwany właśnie przez rycerzy św. Jana. Przybyli oni tu dopiero w 1187 roku, założyli też oddzielną komandorię, zależną od centrali, choć w miarę upływu lat te kontakty były coraz luźniejsze. Możliwe, że właśnie dlatego przetrwali w tym samym miejscu aż 600 lat; z czasem powstała też komandoria w Kościanie.  

Początkowo byli to rycerze niemieccy, jednak od XV wieku władcy polscy dbali, by komandorami byli wyłącznie Polacy, choć formalnie władza zwierzchnia poznańskich maltańczyków znajdowała się w Pradze. Odtąd też miejsce poza zasięgiem grodu poznańskiego, dziś położone na obrzeżu Śródki, nazwano Komandorią. Pierwszym zapisanym w dokumentach komandorem joannitów w Poznaniu był Teodoryk, pełniący ten urząd za czasów księcia Przemysła I.

Miecz w katedrze

Siedziba rycerzy – zakonników musiała mieć swoją świątynię. Kościół istniał tu już w XII wieku, natomiast na przełomie tego i następnego stulecia powstała w Poznaniu parafia pw. św. Jana, zasięgiem obejmująca również Rataje i Żegrze. Sama świątynia przypuszczalnie powstała na wzgórzu będącym niegdyś miejscem kultu pogańskiego; pierwsza wzmianka o niej w dokumentach pochodzi z 1142 roku, a od 1237 roku kościół nosi wezwanie św. Jana Jerozolimskiego. W 1512 roku komandor Stanisław Dłuski dobudował wieżę, a w 1736 roku wystawiono (staraniem Michała Dąbrowskiego) kaplicę, w której spoczywają fundator, a także ostatni zwierzchnik zakonu w Poznaniu, Andrzej Miaskowski.

Jak wspomniano, począwszy od XV wieku komandorów zakonu w Poznaniu mianował król i z czasem stanowisko to stało się swoistą synekurą – nagrodą nadawaną przez monarchę. Każdy komandor był kanonikiem poznańskim, a od XVI wieku wprowadzenie go na urząd odbywało się uroczyście w katedrze, w pełnej gali rycerskiej. Jako obrońca wiary i Kościoła otrzymywał od kapituły miecz obosieczny, szyszak rycerski i złoty łańcuch. Zasiadał w stallach katedralnych.

Duch komandora

Z czasem jednak kolejni komandorzy nie za bardzo przykładali się do udziału w życiu kościelnym, ich nazwiska pojawiały się też w dokumentach sądowych. W XVII wieku powstała legenda o jednym z nich, Wawrzyńcu Powodowskim, który za nie dość staranne wywiązywanie się ze swych obowiązków miał po śmierci powstawać ze swego grobu w katedrze i odprawiać pokutne, conocne czuwania.

Z kolei zaszczytnie w dziejach poznańskiej komandorii zapisał się Zygmunt Karol Radziwiłł, dowódca w służbie Zygmunta III Wazy. Inny pełniący ten urząd znamienity wojownik, Hieronim Augustyn Lubomirski, walczył u boku Jana III Sobieskiego pod Wiedniem. Z ruiny i zaniedbania kościół i komandorię podniósł w I połowie XVIII wieku Michał Stanisław Dąbrowski.

Z czasem stanowisko komandora stało się swoistą synekurą – nagrodą nadawaną przez monarchę

Ostatnim komandorem joannitów poznańskich był Andrzej Marcin Bończa Miaskowski, zmarły w 1832 roku. Zgodnie z prawem obowiązującym w państwie pruskim, wygaśnięcie konwentu powodowało przejście dóbr danego klasztoru bądź zakonu na własność państwa. To samo stało się i z poznańską komandorią, w której udało się, jedynie staraniem proboszcza i parafian, uratować kościół przed rozbiórką.

Style na wykład

Rycerze maltańscy powrócili do Poznania dopiero z chwilą odzyskania przez Polskę niepodległości. Po utworzeniu Związku Polskich Kawalerów Maltańskich zajęto się losem kościoła pw. św. Jana Jerozolimskiego w Poznaniu, który wtedy był już w nie najlepszym stanie. Ogłoszono zbiórkę wśród członków organizacji, co w latach 1927-1928 pozwoliło uzyskać kwotę wystarczającą na zabezpieczenie świątyni.

Sam kościół, zbudowany na przełomie XII i XII wieku, dziś może posłużyć za przykład na wykładzie z historii architektury. Portal i część bryły świątyni to styl romański. Główna bryła – to gotyk (jedna z pierwszych w Wielkopolsce świątyń postawionych z cegły). Wieża zbudowana jest w stylu renesansowym, postawiona zaś przy stronie południowej kaplica komandorska – barokowym.

Na zakończenie warto zapytać, gdzie znajdował się szpital, który został ufundowany przez Mieszka III? Nie wiadomo. Przypuszcza się, że taką funkcję spełniała nawa główna kościoła, ale pewności nie ma. W okresie między 1473 a 1615 rokiem istniała tam również szkoła. Jednak w czasie wielkiej wojny północnej na początku XVIII wieku wszystkie budynki poznańskiej Komandorii, poza kościołem, zostały zniszczone i można przypuszczać, że ustalenie szczegółów lokalizacyjnych nie będzie możliwe.

Autor: MAREK REZLER

BIEŻĄCE WYDANIE

Listopad 2024