Solidarność w DNA
Z ambasadorem Ukrainy w Polsce Wasylem Zwaryczem rozmawia Artur Boiński
Dlaczego zdecydował się pan przyjąć zaproszenie Marka Woźniaka na poznańskie posiedzenie Konwentu Marszałków Województw RP?
– Ponieważ wysoce sobie cenię funkcjonowanie waszych samorządów. Dla nas stanowi ono doskonały przykład, z którego chcemy czerpać podczas trwającej w Ukrainie reformy samorządowej. Przede wszystkim jednak przyjechałem, żeby podziękować polskim regionom, podziękować ludziom mieszkającym we wszystkich województwach.
Za co?
– Za okazywane odruchy serca. Za pomoc, którą już otrzymaliśmy i której cały czas potrzebujemy, bo wciąż toczy się wojna, trwa rosyjska agresja na nasz kraj, giną ludzie, jest niszczona wszelkiego rodzaju infrastruktura. Wiemy, że to my musimy się obronić, musimy wygrać tę wojnę. Liczymy jednak przy tym bardzo na wsparcie, także polskich samorządów, by było to nasze wspólne zwycięstwo.
Polskie regiony przekazywały już różnego rodzaju pomoc Ukrainie, czego przykładem może być choćby współpraca województwa wielkopolskiego z obwodem charkowskim, jednak przede wszystkim nasze samorządy angażowały się w pomaganie ukraińskim uchodźcom tu, na miejscu. Jakiego rodzaju wsparcie jest najbardziej potrzebne obecnie?
– Podchodzimy do tego w ten sposób, że staramy się traktować równo potrzeby obywateli Ukrainy mieszkających zarówno w kraju, jak i – zwłaszcza obecnie – za granicą. Oczywiście, bardzo doceniam codzienną pomoc udzielaną moim rodakom, którzy znaleźli schronienie tutaj, w Polsce. Wiemy, jak bardzo zaangażowali się w te działania Polacy, w tym Wielkopolanie. Pamiętajmy jednak, że wojna toczy się w Ukrainie, trwa tam rosyjska agresja i przede wszystkim tam ludzie naprawdę potrzebują wsparcia, o które prosimy.
Co jest najbardziej potrzebne?
– Przyda się wszystko, co pozwoli zapewnić pozostającym tam ludziom w miarę normalne warunki życia. Potrzeby są bardzo szerokie, bo przecież dzieci normalnie chodzą do szkół czy przedszkoli, chorzy chcą korzystać ze szpitali, ludzie muszą przemieszczać się do pracy i tak dalej, a wiele obiektów infrastruktury zostało zniszczonych lub uszkodzonych. Według najnowszych danych dotyczy to 165 tysięcy obiektów infrastruktury, 25 tysięcy kilometrów dróg, 340 mostów, kilkunastu cywilnych lotnisk, 6 tysięcy kilometrów tras kolejowych. Do najpilniejszych potrzeb zaliczyłbym te związane z ratowaniem życia i zdrowia ludzi, jak karetki pogotowia, pojazdy terenowe, sprzęt medyczny, miasteczka kontenerowe.
Samorządy mają ograniczone zasoby finansowe, większe możliwości w tym względzie są na pewno na poziomie krajowym…
– Skala potrzeb jest na tyle duża, że z pewnością ich zaspokojenie przerasta możliwości nawet jednego kraju, tu jest konieczna mobilizacja na poziomie międzynarodowym, zwłaszcza jeżeli mówimy o perspektywie powojennej odbudowy Ukrainy, o czym rozmawialiśmy w Poznaniu z marszałkami województw…
Wspominam o tym, mając na myśli to, że nie tylko wsparcie materialne jest udzielane pana rodakom. Na przykład wielkopolski sejmik jeszcze przed rosyjską agresją, a potem ponownie po jej rozpoczęciu wyrażał solidarność z Ukrainą. Przy winiecie „Monitora Wielkopolskiego” od ponad roku mamy wstążkę w ukraińskich barwach. Czy takie symboliczne gesty też mają znaczenie?
– Jak najbardziej! Każdy wyraz solidarności dla nas się liczy. Uważam, że taka postawa jest również inwestycją na przyszłość. To budowanie fundamentu naszej przyjaźni. Moim zdaniem to, co wydarzyło się w ostatnich kilkunastu miesiącach we wzajemnych relacjach, sprawiło, że Ukraina i Polska są obecnie braterskimi krajami i tak już pozostanie na następne pokolenia.
Podczas swojego wystąpienia na obradach Konwentu Marszałków przestrzegał pan, żeby nie dopuścić do zjawiska „zmęczenia pomaganiem” Ukrainie. Obawia się pan takiego scenariusza?
– Znając mentalność Polaków i wiedząc, że solidarność jest zawarta w DNA waszego narodu, nie wierzę, że mogłoby nastąpić zmęczenie pomaganiem narodowi walczącemu nie tylko o swój kraj, ale też „za wolność naszą i waszą”. Nie może „zmęczyć się” nasz żołnierz walczący z bronią w ręku i tak samo nie mogą „zmęczyć się” w pomaganiu ludzie Zachodu, bo to walka o cały demokratyczny świat.
Autor: ARTUR BOIŃSKI