Tak sobie wybraliśmy

Na zdjęciu urna wyborcza z kartami do głosowania.

Jak wyniki głosowania z 7 kwietnia wpłyną na kształt wielkopolskiego sejmiku?

O składzie swojego sejmiku 7 kwietnia tym razem zadecydowało nieco ponad 1,3 miliona Wielkopolan, a więc o kilkadziesiąt tysięcy mniej niż jesienią 2018 roku. Oznacza to frekwencję na poziomie 52,23 proc., w porównaniu z rekordowymi 56 proc. w poprzednich wyborach samorządowych.

Jeśli chodzi o powiatowe frekwencyjne bieguny, mamy tym razem 58,82 proc. w powiecie chodzieskim oraz tylko 47,77 proc. w Koninie. W przypadku gmin pozytywny rekord zanotowano w Sulmierzycach (70,8 proc.), a negatywny w Książu Wielkopolskim (38,59 proc.) Ze statystyk wynika też, że tym razem lepiej zmobilizowali się mieszkańcy wielkopolskich wsi i najmniejszych miast (do 5000 mieszkańców).

Najwięcej Wielkopolan poparło KO, która uzyskała 32,01 proc. głosów. 26,9 proc. wyborców wskazało PiS. Trzecia Droga zdobyła zaufanie 17,49 proc. głosujących. Czwarte miejsce zajęła Lewica (7,64 proc.), a piąte Konfederacja (6,61 proc., to nie wystarczyło do uzyskania jakiegokolwiek mandatu). Pozostałe komitety uplasowały się poniżej 5-procentowego progu wyborczego.

A podział mandatów w sejmiku? Tu mamy pewien paradoks. KO, choć uzyskała o kilka tysięcy głosów (i o ponad 2 proc.) lepszy wynik niż w 2018 roku, jedynie utrzymała 15-osobowy stan posiadania. PiS, choć straciło kilkanaście tysięcy wyborców (i około 1 proc. poparcia), to również uzyskało 15 mandatów, zwiększając liczbę sejmikowych foteli dla siebie o dwa. Trzecia Droga poprawiła solowy wynik PSL z 2018 roku (o około 27 tys. głosów i 3 proc.), to jednak wystarczyło jedynie do utrzymania 7 mandatów (choć sam PSL zachował jedynie 4 z nich). Lewica stopniała w sejmiku z 3 do 2 miejsc. Bezpartyjni, którzy dwie kadencje temu mieli dwa mandaty, a ostatnio jeden, tym razem w ogóle nie weszli do sejmiku.

Jeśli chodzi o mandatowe zdobycze poszczególnych ugrupowań (licząc TD jako kontynuację stanu posiadania PSL) w poszczególnych okręgach, bez zmian obyło się w konińskim i kaliskim. W Poznaniu KO straciła jednego z czterech radnych na rzecz Lewicy. W Pile PiS zyskał dodatkowy mandat kosztem Lewicy. W „obwarzanku” wokółpoznańskim miejsce po bezpartyjnych zagospodarowała Trzecia Droga. W Lesznie KO i PiS „nakarmiły” się dodatkowymi mandatami po PSL i Lewicy.

Indywidualnie największe poparcie 7 kwietnia uzyskali: Marek Woźniak (KO, 47.492 głosy; to czwarte z rzędu sejmikowe wybory, w których marszałek zdobywa najlepszy wynik), Tomasz Ławniczak (PiS, 37.795), Paulina Stochniałek (KO, 37.776), Marek Sowa (PiS, 30.989). Wszyscy oni startowali z pierwszych miejsc na swoich listach. Najlepszymi „dwójkami” okazały się panie z KO: Tatiana Sokołowska (19.080) i Marta Dzikowska (18.001). Najmniej głosów do zdobycia mandatu (3153) wystarczyło Wiesławowi Ratajczakowi z PiS.

I jeszcze na koniec: tylko 16 z 39 dotychczasowych radnych utrzymało swoje miejsca w sejmiku, co oznacza podobną skalę wymiany składu „regionalnego parlamentu” jak pięć lat temu. W 2018 roku mandaty zdobyło 15 pań, teraz – tylko 14. (Te ostatnie dane przy założeniu, że radnym w Kaliszu zostanie Andrzej Pichet, a nie zwycięska tam Alicja Łuczak, która przejmie mandat poselski po wstępującym na fotel prezydenta Leszna Grzegorzu Rusieckim). ABO

BIEŻĄCE WYDANIE

Październik 2024