Z Wielkopolski na Śląsk

Na froncie śląskim żołnierze z Wielkopolski (a było ich co najmniej 2000) byli najbardziej przydatni. Na zdjęciu – oddział powstańców śląskich.

Jak nasz region wspierał górnośląskie powstania z lat 1920-1921.

W latach 1919, 1920 i 1921 doszło do wybuchu trzech kolejnych powstań górnośląskich. Ale mimo krótkiego czasu, jaki je dzielił, każde z tych wydarzeń miało inną przyczynę, przebieg i rezultat – bo i polityczna sytuacja na granicach odradzającej się Polski zmieniała się jak w kalejdoskopie. Jednak za każdym razem inicjatywa polityczna, konspiracyjna i wojskowa pozostawała w Poznaniu.

Braterska więź

Współpraca stolicy Wielkopolski z ośrodkami pomorskimi i śląskimi wynikała głównie z poczucia braterstwa ludności polskiej i z polskiej świadomości; szczególne poczucie więzi z wielkopolską centralą cechowało mieszkańców rejencji opolskiej. Świadomość tej więzi uzewnętrzniła się w czasie Polskiego Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu obradującego od 3 do 5 grudnia 1918 roku, gdzie Śląsk był reprezentowany na równi z Wielkopolską, Pomorzem Nadwiślańskim i polskim uchodźstwem w zachodnich częściach Niemiec.

Przedstawiciele Górnego Śląska weszli też w skład Naczelnej Rady Ludowej – nieformalnej (z punktu widzenia strony niemieckiej) władzy polskiej w zaborze pruskim; na 80 osób w tym gremium 29 było przedstawicielami Górnego Śląska. W składzie Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej byli Ślązacy: Wojciech Korfanty i Józef Rymer. W Poznaniu utworzono także śląski referat wojskowy na czele z Józefem Grzegorzkiem. W Bytomiu zaś powołano Podkomisariat NRL, kierujący pracą ok. 500 polskich rad ludowych w rejencji opolskiej.

Za każdym razem inicjatywa polityczna, konspiracyjna i wojskowa powstań śląskich pozostawała w Poznaniu

Jeszcze w styczniu 1918 roku powstała, z inicjatywy przedstawicieli Poznania, zakonspirowana Polska Organizacja Wojskowa Górnego Śląska, która w marcu następnego roku liczyła już ponad 5 tysięcy, a w kwietniu 10 tysięcy osób. Była ona tajna, ale rotą przysięgi związana z Wojskiem Wielkopolskim.

Pierwsze i drugie

Mimo ustalenia dwóch terminów wybuchu powstania, sytuacja polityczna uniemożliwiała ich rozpoczęcie i doszło do nieporozumień. Ostatecznie jednak po zbrojnej pacyfikacji przez policję protestu robotniczego w Mysłowicach, 16 sierpnia 1919 roku doszło do wybuchu powstania, stłumionego po kilku dniach. Już wtedy na Śląsk płynęła z Wielkopolski pomoc materialna, ale jeszcze nie otwarta wojskowa. Traktat w Wersalu dopiero został podpisany, ale koncentrowano się na pomocy Kresom Południowo-Wschodnim, w połączeniu z Górnym Śląskiem, dokąd kierowano też zakamuflowaną pomoc wojskową. Nie zapominajmy, że po podpisaniu traktatu pokojowego był to wciąż obszar Niemiec, o którego przyszłości zadecydować miał plebiscyt.

Pierwsze powstanie śląskie zakończyło się niepowodzeniem i znaczna liczba powstańców oraz działaczy polskich z Górnego Śląska schroniła się w Wielkopolsce. Wcześniej, w lutym 1919 roku w Częstochowie sformowano 7. Batalion Strzelców Bytomskich, złożony z ochotników górnośląskich, kierowanych przez Podkomisariat NRL w Sosnowcu. W kwietniu oddział ten podporządkowano Dowództwu Głównemu w Poznaniu, a wobec licznego napływu ochotników później przekształcono w 1. Pułk Strzelców Bytomskich, dowodzony przez majora Romana Witorzeńca.

Główne walki o Górny Śląsk rozpoczęły się wiosną 1921 roku. W regionie powołano 28 powiatowych komitetów, rozpoczęto szeroką akcję prelekcyjną i oświatową, wysyłano na Śląsk żywność i odzież

Wojna polsko-bolszewicka 1920 roku z konieczności skoncentrowała główny wysiłek zbrojny Polski na froncie wschodnim. Trzeba było walczyć w obronie suwerenności odradzającego się kraju, ale o sprawach śląskich nie zapomniano. Choć trzeba stwierdzić, że chodziło wtedy (podczas drugiego powstania) przede wszystkim o doprowadzenie do rozwiązania znienawidzonej Policji Bezpieczeństwa („zycherki”, czyli Sicherheitspolizei). Cel został osiągnięty, zatem w tym świetle trzeba przyznać, że powstanie było zwycięskie.

Poznańska pomoc

Główne walki o Górny Śląsk rozpoczęły się wiosną 1921 roku. W regionie powołano 28 powiatowych komitetów, rozpoczęto szeroką akcję prelekcyjną i oświatową, wysyłano na Śląsk żywność i odzież. Pod fałszywymi nazwiskami docierali na Śląsk polscy oficerowie, przede wszystkim z formacji wielkopolskich – doskonale znający mentalność, język, obyczaje wojskowe i strukturę armii niemieckiej. Uruchomiono potężną, choć zakonspirowaną machinę organizacyjną i aprowizacyjną. Centralą organizacji zaopatrzenia wojskowego dla Górnego Śląska było Dowództwo Okręgu Generalnego w Poznaniu.

Był to najpierw okres przygotowań do plebiscytu. Rozwinięto wtedy struktury istniejące już w 1919 roku. W czasie akcji plebiscytowej dowódca Okręgu Generalnego w Poznaniu generał Kazimierz Raszewski skierował na Śląsk grupę oficerów, będących uczestnikami powstania wielkopolskiego. Wtedy to kapitan Mieczysław Paluch został dowódcą drugiego powstania śląskiego, a porucznik H. Zborowski szefem sztabu nowo powołanego Dowództwa Obrony Plebiscytu.

Cywilną akcję pomocy prowadził zorganizowany w Poznaniu 18 listopada 1919 r. Komitet Obrony Górnego Śląska; powstało wtedy 41 komitetów terenowych obrony Śląska lub plebiscytu. W Biedrusku oraz w Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu prowadzono szkolenie agitatorów plebiscytowych. Po dekonspiracji POW Górnego Śląska M. Paluch kierował kamuflującą tę organizację Centralą Wychowania Fizycznego. W grudniu 1920 r. konspiracja górnośląska została oficjalnie całkowicie podporządkowana gen. K. Raszewskiemu.

Wielkopolskie dowództwo

Plebiscyt, niekorzystny wynikiem dla Polski, został przeprowadzony 20 marca 1921 r. Od tej chwili sytuacja znacznie przyspieszyła. W nocy z 2 na 3 maja doszło do wybuchu kolejnego, trzeciego powstania śląskiego. Sytuacja była już zupełnie inna zarówno w Polsce, jak w Niemczech. Traktat pokojowy był podpisany i dziś historycy skłaniają się ku opinii, że w rzeczywistości była to niewypowiedziana wojna polsko-niemiecka o Górny Śląsk. Polsce potrzebny był przemysł, Niemcy zaś wyjaśniali, że bez przemysłu nie będą w stanie spłacić reparacji wojennych.

Powstańcom w mniej lub bardziej zawoalowany sposób pomagały tak Poznań, jak i Warszawa. Ale na froncie śląskim żołnierze z Wielkopolski (a było ich co najmniej 2000) byli najbardziej przydatni. Kadra z tego regionu miała tam głos decydujący. Dyktatorem powstania był Wojciech Korfanty, rodowity Ślązak, ale wcześniej jeden z komisarzy Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu. Powstaniem dowodzili najpierw ppłk Maciej Mielżyński (ps. Nowina Doliwa), następnie ppłk Kazimierz Zenkteler (Warwas). J.A. Gawrych był oficerem łącznikowym DOGen. Poznań z 1. PS Bytomskich, a później szefem wydziału wywiadowczego. Grupą „Północ” dowodził ppłk Alojzy Nowak – niegdyś organizator oddziałów wrzesińskich, Grupą „Południe” zaś ppłk Bronisław Sikorski (Cietrzew), który w powstaniu wielkopolskim walczył na ulicach Poznania, a potem był inspektorem piechoty Dowództwa Okręgu Generalnego.

Sama koncepcja trzeciego powstania, czyli zdobycie obszaru wyznaczonego przez W. Korfantego, oparta była na doświadczeniach powstania wielkopolskiego. W sumie oficerowie z Wielkopolski stali na eksponowanych stanowiskach dowódczych powstania. Można więc powiedzieć, że trzecie, zwycięskie powstanie górnośląskie w rzeczywistości było powstaniem górnośląsko-wielkopolskim, świadectwem nie tylko patriotyzmu, ale też więzi dwóch dzielnic tego samego zaboru.

Korzystna autonomia

Na zakończenie podkreślmy odrębność podejścia politycznych władz Wielkopolski i Górnego Śląska do rządu warszawskiego.

Wielkopolska nie stawiała warunków, władze polityczne regionu od samego początku zakładały połączenie z „Warszawą”, sprawa była jasna, prosta i oczywista. Jedynym poważnym problemem była władza w regionie, sprawowana niepodzielnie przez endecję, niechętną politycznym realiom Warszawy. Z czasem zresztą endecy wyraźnie zaczęli dążyć do przejęcia władzy w kraju, co zakończyło się katastrofą: zamachem na prezydenta Gabriela Narutowicza.

Śląska chadecja działała inaczej: Śląsk chciał być przy „Warszawie”, ale na swoich warunkach. Działano znacznie zręczniej od Poznania, a przy tym głównym atutem „Katowic” był przemysł górnośląski, bez którego ekonomiczne położenie II Rzeczypospolitej byłoby nie do pozazdroszczenia. W rezultacie Śląsk uzyskał polityczną i administracyjną autonomię, z korzyścią dla obydwu stron.

Autor: MAREK REZLER

BIEŻĄCE WYDANIE

Czerwiec 2024