Dlaczego robimy to, co robimy
Z Robertą Metsolą, przewodniczącą Parlamentu Europejskiego, rozmawia Artur Boiński
Dopiero trzecia kobieta na tym stanowisku w kilkudziesięcioletniej historii… Matka czwórki dość małych jeszcze dzieci… Osoba o – jak na Parlament Europejski – chyba dosyć konserwatywnych poglądach... Jak to się robi, by w takich okolicznościach zostać przewodniczącym Parlamentu Europejskiego?
– Byłam wśród pierwszych maltańskich posłanek do Parlamentu Europejskiego, zostałam wybrana do tej izby wraz z dwiema innymi kobietami z mojego kraju. To dlatego, że miałam szczęście dorastać w przekonaniu, że jeśli pracujesz wystarczająco ciężko, jeśli chcesz tego wystarczająco i jesteś gotowy, aby wspiąć się na szczyt, niezależnie od przeszkód, to nic nie może cię powstrzymać – ani twoja płeć, ani twoje pochodzenie.
Nie chcę jednak trywializować tego problemu. Uczestnictwo w polityce nie jest łatwe, a bycie kobietą tego nie ułatwia. Kobiety w polityce często muszą poświęcić znacznie więcej, balansując między pracą a życiem rodzinnym. Rzeczywiście – z mężem, czterema chłopcami i napiętym harmonogramem – potrzebowałam wielu prób i błędów, aby poukładać sobie wszystko tak, żeby moje zaangażowanie polityczne nie kolidowało z życiem naszej rodziny. I wiem, że wiele kobiet nie ma takiego luksusu. Na domiar wszystkiego kobiety w polityce są często postrzegane przez przestarzały stereotyp, zniechęcający je do podążania tą drogą życia.
Dlatego cieszę się, że wreszcie istnieje wola polityczna, by to zmienić – i by uczynić system sprawiedliwszym i równiejszym. Wprowadzając przepisy, które ułatwią kobietom funkcjonowanie na rynku pracy, na przykład poprzez przyjęcie minimalnych standardów urlopów ojcowskich w Unii Europejskiej lub uregulowania dotyczące zajmowania przez kobiety stanowisk decyzyjnych, Parlament Europejski robi wiele, by w tej materii przekuwać słowa w czyny. Inicjując prawdziwą zmianę sposobu naszego myślenia w tych kwestiach, zapewnimy, że to, co kiedyś było wyjątkiem, stanie się normą. Nie będziemy musieli czekać kolejnych dwóch dekad, by następna kobieta zasiadła na moim miejscu.
Na pani profilu FB widziałem kilka zdjęć, gdzie za panią widać obraz z logo „Solidarności” w przerobionej wersji z flagi polskiej na unijną. Co dla pani znaczy ten symbol?
– Ten powszechnie znany, wywodzący się z Polski symbol oporu, nadziei, solidarności – przeprojektowany na potrzeby wyzwań nowego pokolenia – służy mi jako nieustanne przypomnienie, dlaczego robimy to, co robimy, dlaczego musimy stawać w obronie Europy i co projekt europejski oznacza dla tak wielu ludzi.
Polska i Malta razem wchodziły do UE w 2004 roku. Polski rząd w ostatnim czasie toczy kilka ostrych sporów z Unią Europejską, co było widać także na forum Parlamentu Europejskiego. Jak ocenia pani obecną pozycję Polski w UE?
– Na początku kwietnia, po mojej wizycie w Kijowie, miałam okazję rozmawiać z prezydentem Rzeszowa Konradem Fijołkiem o masowym napływie uchodźców z Ukrainy do tego regionu. Odwiedziłam też szkołę w podwarszawskim Otwocku i rozmawiałam z Ukraińcami, którzy zostali zmuszeni do ucieczki ze swoich domów. Podziwiam wysiłki Polski – jej władz regionalnych i lokalnych, ale także obywateli – w związku z otwarciem kraju, domów i serc dla potrzebujących. Spośród krajów unijnych Polska najbardziej odczuwa ciężar konsekwencji wojny w Ukrainie. Właśnie dlatego musimy zaoferować większe wsparcie Polsce i wszystkim innym krajom, przyjmującym i goszczącym ludzi uciekających przed tą straszną wojną. W tym kontekście kampania Komisji Europejskiej i rządu kanadyjskiego „Stand Up for Ukraine”, której główne wydarzenie odbyło się niedawno w Warszawie, była wyraźnym sygnałem uznania dla kluczowej roli obywateli polskich we wspieraniu ukraińskich uchodźców. 7 kwietnia Parlament Europejski przyjął zdecydowaną rezolucję w sprawie ostatnich wydarzeń związanych z wojną przeciwko Ukrainie i sankcjami UE wobec Rosji. Przyjęliśmy także, przygotowaną w porozumieniu z Ewą Kopacz, wiceprzewodniczącą Parlamentu Europejskiego i koordynatorką PE ds. praw dziecka, rezolucję w sprawie ochrony dzieci i młodzieży w UE uciekających przed wojną w Ukrainie.
To wszystko nie może jednak wpłynąć na osłabienie naszej czujności dotyczącej problemów Polski z praworządnością. To nie powód, by UE przymykała oko na te kwestie. Dlatego Parlament Europejski z zadowoleniem przyjął orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 16 lutego 2022 r., potwierdzając nasze wyraźne od dawna stanowisko w sprawie ochrony unijnego budżetu przed nadużyciami ze strony rządów krajowych, naruszających praworządność. Legalność obowiązywania rozporządzenia w sprawie warunkowości została podtrzymana. W konsekwencji otrzymanie przez Polskę funduszy z instrumentu odbudowy zostało opóźnione. Piłka pozostaje teraz zdecydowanie po stronie polskiego rządu. Istnieją jasne kryteria, które muszą zostać spełnione, jeśli Polska chce otrzymać finansowanie unijne.
Podziwiam wysiłki Polski w związku z otwarciem kraju, domów i serc dla potrzebujących. To wszystko nie może jednak wpłynąć na osłabienie naszej czujności dotyczącej problemów Polski z praworządnością
Jak widzi pani rolę samorządów w Unii Europejskiej? Czy zamierza pani jakoś poszerzyć pola współpracy między Parlamentem Europejskim a Europejskim Komitetem Regionów, w którym Wielkopolska aktywnie działa od wielu lat?
– Bardzo sobie cenię rolę Komitetu Regionów. Właśnie dlatego jedno z moich pierwszych wystąpień publicznych, jako przewodniczącej Parlamentu Europejskiego, odbyło się na marcowym Europejskim Szczycie Regionów i Miast w Marsylii. Chciałam podkreślić, wraz z przewodniczącym komitetu Apostolosem Tzitzikostasem, znaczenie regionów w ramach projektu europejskiego, ale także moją gotowość do zacieśnienia naszej współpracy. Jestem głęboko przekonana, że możemy ją wzmocnić w różnych dziedzinach i skorzystać z fachowej wiedzy członków Komitetu Regionów, reprezentujących władze lokalne i regionalne.
Uważam, że rola władz regionalnych jest kluczowa dla Unii Europejskiej. Przede wszystkim regiony są bliżej naszych obywateli, a zatem lepiej rozumieją ich główne problemy i wyzwania. Po drugie, regiony mają kluczowe znaczenie dla wprowadzania w życie głównych priorytetów UE, takich jak zmiana klimatu, transformacja cyfrowa lub odbudowa gospodarcza po pandemii. Po trzecie, stanowią one trzon naszych wspólnych wartości i zasad, co możemy zobaczyć dzięki licznym działaniom solidarnościowym, realizowanym na szczeblu lokalnym i regionalnym w całej Unii, poprzez przyjmowanie ukraińskich rodzin uciekających przed wojną. Widziałam to na własne oczy podczas niedawnej wizyty w Polsce.
W tym kontekście Wielkopolska, jako region liczący 3,5 mln mieszkańców, jest dobrym przykładem solidarności i udanej współpracy transgranicznej. Doceniam ważną rolę, jaką marszałek województwa i przewodniczący polskiej delegacji w Komitecie Regionów Marek Woźniak odgrywa w przyczynianiu się do procesu legislacyjnego UE, poprzez przygotowywanie opinii i rezolucji, zwłaszcza w dziedzinie polityki spójności, współpracy transgranicznej i zapewnienia środków finansowych w celu przeciwdziałania skutkom rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Jak ocenia pani reakcję Unii Europejskiej na atak Rosji? Co jeszcze UE powinna w tej sytuacji zrobić dla Ukrainy i dla jej obywateli, którzy musieli uciekać z kraju?
– Wojna Putina z Ukrainą jest niesprowokowana, nieuzasadniona i nielegalna. Wszyscy widzieliśmy, czytaliśmy i słyszeliśmy o tragedii humanitarnej, która dotknęła Ukrainę i jej obywateli. Będąc tam i widząc to na własne oczy, mogę tylko powiedzieć, że w rzeczywistości okropności tej wojny są o wiele gorsze. Wyjazd do Kijowa był ważny dla Parlamentu Europejskiego. Zawsze wspieraliśmy walkę Ukrainy o pokój i demokrację, ale chciałam wysłać jasne, jednoznaczne przesłanie: wspieramy ten kraj nie tylko w mediach społecznościowych, telefonicznie czy w nagraniach wideo – ale też jesteśmy z Ukrainą w Kijowie. Jestem dumna, że obracamy nasze słowa w czyny, otwierając granice dla ponad 5 milionów kobiet, dzieci i mężczyzn uciekających przed tą wojną. Przyjęliśmy również pakiet pomocy makrofinansowej w wysokości 1,2 mld euro i przekazaliśmy 1,5 mld euro z Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju na zakup i dostawę broni, sprzętu i pomocy dla Ukrainy. Poza tym nasza izba utworzyła Ukraińskie Centrum Społeczeństwa Obywatelskiego w swojej siedzibie w sercu Brukseli. A jednak jako Unia Europejska i jej państwa członkowskie – musimy pójść jeszcze dalej. Powinniśmy nadal izolować Putina i jego sojuszników, nakładając coraz ostrzejsze sankcje, wprowadzając politykę zerowej zależności energetycznej od Rosji i wciąż udzielać pomocy Ukrainie i państwom członkowskim Unii Europejskiej, które przyjmują dzieci, kobiety i mężczyzn uciekających przed tą straszliwą wojną.
*Za pomoc w realizacji wywiadu dziękuję zespołowi Biura Informacyjnego Województwa Wielkopolskiego w Brukseli.
Pochodząca z Malty Roberta Metsola ma 43 lata, z wykształcenia jest prawnikiem. Od 2013 roku zasiada w Parlamencie Europejskim. W listopadzie 2020 roku została jego pierwszą wiceprzewodniczącą, a w styczniu 2022 roku (po śmierci poprzedniego przewodniczącego Davida Sassolego) wybrano ją na szefową izby. Jest dopiero trzecią kobietą na tym stanowisku, po Simone Veil i Nicole Fontaine – od czasu przewodniczenia europarlamentowi przez tę ostatnią minęło dokładnie dwadzieścia lat. Metsola jest członkiem Europejskiej Partii Ludowej. Dała się poznać jako zdecydowana przeciwniczka aborcji. Z mężem Finem mają czterech synów. Na początku kwietnia Roberta Metsola była w Kijowie, gdzie spotkała się m.in. z ukraińskim prezydentem i przewodniczącym parlamentu. W drodze powrotnej odwiedziła wówczas także Polskę.