Patron szpitala
Kim był doktor Franciszek Raszeja, którego imię nosi jedna z najbardziej znanych poznańskich lecznic?
W centrum Poznania przy ul. Mickiewicza mieści się Szpital im. Franciszka Raszei, którego historia wpisana jest w szczególny sposób w dzieje stolicy Wielkopolski – to tutaj udzielano pomocy ofiarom tragicznych wydarzeń z czerwca 1956 roku. Nazwa placówki utrwaliła się na dobre w świadomości mieszkańców, ale rzadko kto zastanawia się nad osobą jej patrona. Warto więc przypomnieć jego sylwetkę.
Fronty i studia
Franciszek Raszeja urodził się 2 kwietnia 1896 roku w Chełmnie na Pomorzu, był synem urzędnika pocztowego. Ukończył tamtejsze gimnazjum, a w grudniu 1914 roku został powołany do służby w armii niemieckiej. Walczył na froncie wschodnim, gdzie w grudniu 1914 roku pod Łowiczem dostał się do niewoli rosyjskiej i do końca wojny przebywał w Taszkiencie, a potem na Uralu. Po wybuchu rewolucji lutowej w 1917 roku uciekł do Piotrogrodu, a stamtąd na początku następnego roku przez Zatokę Fińską i Finlandię przedostał się do kraju.
Początkowo nie zamierzał być lekarzem, podjął studia filozoficzne na uniwersytecie berlińskim, jednak w 1919 roku przeniósł się do Münster na studia medyczne. Podczas wojny polsko-bolszewickiej F. Raszeja służył w oddziale sanitarnym. W latach 1920-1922 studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim, ostatecznie jednak medycynę ukończył w 1923 roku na nowo utworzonym Uniwersytecie Poznańskim.
Należał do słuchaczy uzdolnionych i sumiennych. Natychmiast po uzyskaniu dyplomu doktora wszech nauk lekarskich (z takim tytułem kończyło się wówczas studia medyczne) objął stanowisko asystenta w Klinice Ortopedycznej Uniwersytetu Poznańskiego. Mieściła się ona w Poznańskim Zakładzie Ortopedycznym im. Bronisława Saturnina Gąsiorowskiego na Łazarzu. Była pierwszą i długo jedyną kliniką tej specjalności w Polsce, kierowaną przez prof. Ireneusza Wierzejewskiego. Doktor Raszeja był więc kolegą przyszłego profesora Wiktora Degi.
Sukcesy i awanse
F. Raszeja szybko awansował. Po śmierci prof. Wierzejewskiego w 1930 roku objął po nim wykłady dla studentów. Równocześnie kierował oddziałem ortopedii Ubezpieczalni Społecznej w Swarzędzu i organizował Poliklinikę Ortopedyczną w Poznaniu. Habilitował się na Uniwersytecie Poznańskim w 1931 roku, a rok później objął prowadzenie Kliniki Ortopedycznej w stolicy Wielkopolski. Pięć lat później został profesorem nadzwyczajnym na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Poznańskiego.
„Śmierć jego w dzisiejszych czasach rozbestwienia staje się pięknym symbolem tak rzadkiego dziś człowieczeństwa”
Z czasem kierowana przez niego klinika zyskała sławę ogólnopolską, jako nowoczesny ośrodek leczniczy, ale też centrum naukowe. Sumienny, rzeczowy, otwarty na nowiny naukowe wyniósł kierowaną przez siebie klinikę na wysoki poziom specjalistyczny. W 1928 roku prof. Raszeja był współzałożycielem i członkiem zarządu Polskiego Towarzystwa Ortopedycznego, redaktorem kwartalnika „Chirurgia Narządów Ruchu i Ortopedia Polska”, a także wiceprezesem Towarzystwa Zwalczania Gośćca. Do chwili wybuchu wojny F. Raszeja opublikował w kilku językach około 40 prac naukowych. W dalszym ciągu czuł się związany ze środowiskiem akademickim, należał do Polskiej Korporacji Akademickiej Baltia.
Z Kowla do Warszawy
Był daleki od jakichkolwiek uprzedzeń narodowościowych czy rasowych; jako jeden z nielicznych profesorów Uniwersytetu Poznańskiego podpisał list przeciwko gettu ławkowemu dla żydowskich studentów, potępiał antysemicką nagonkę i wydarzenia, do jakich doszło w latach trzydziestych na tutejszym uniwersytecie.
Zmobilizowany w 1939 roku jako chirurg, znalazł się ze swym szpitalem aż w Kowlu, skąd zagrożony internowaniem i wywiezieniem na wschód przez Armię Czerwoną, przedostał się na teren Generalnego Gubernatorstwa i osiadł w Warszawie. Został ordynatorem Oddziału Chirurgicznego Szpitala PCK przy ul. Smolnej w Warszawie. Równocześnie prowadził konspiracyjne wykłady dla studentów Tajnego Uniwersytetu Warszawskiego, działał też w Tajnym Komitecie Porozumiewawczym Lekarzy Demokratów i Socjalistów. W 1941 roku utworzył Poradnię Gruźlicy Kostno-Stawowej dla ubogiej ludności stolicy. Skontaktował się z przebywającym w warszawskim getcie profesorem Ludwikiem Hirszfeldem i zorganizował akcję krwiodawstwa na rzecz ludności żydowskiej. Często udzielał też pomocy mieszkańcom getta, co wiązało się z niebezpiecznymi wyprawami na stronę żydowską. W Warszawie znano go i szanowano – jako człowieka i wybitnego specjalistę.
Śmierć na służbie
21 lipca 1942 roku został wezwany (tym razem legalnie, z przepustką wydaną przez niemiecką policję) na ulicę Chłodną, na konsultację do chorego Abe Gutnajera, znanego warszawskiego antykwariusza. Moment był najgorszy z możliwych – w tym właśnie dniu rozpoczynał się pierwszy etap likwidacji warszawskiego getta i żandarm wydający przepustkę ostrzegał profesora, by zrezygnował z wizyty u chorego. Taka ewentualność była jednak dla lekarza nie do pomyślenia.
Znano go i szanowano – jako człowieka i wybitnego specjalistę
Podczas konsylium do mieszkania nagle wtargnęli funkcjonariusze gestapo. Co się dalej stało, wiemy tylko z opowieści świadków. Według jednej z nich profesor Raszeja zamierzał się wylegitymować, lecz Niemcy odczytali to jako gest sięgania po broń i natychmiast zastrzelili wszystkie osoby obecne w mieszkaniu. Następnego dnia zwłoki profesora wydano rodzinie, z przeprosinami „za pomyłkę”. Według innej wersji F. Raszeja i asystujący mu dr Kazimierz Polak zginęli w masowej egzekucji wszystkich mieszkańców domu, zarządzonej nagle przez Niemców. Jak było naprawdę – tego dziś już nie ustalimy; wiadomo tylko, że gestapo wiedziało o potajemnych wyprawach profesora do getta i możliwe, że jego śmierć nie była dziełem przypadku. Profesor miał być pochowany w zbiorowej mogile i potem potajemnie ekshumowany.
Konspiracyjny „Biuletyn Informacyjny” tak informował o tych wydarzeniach: „Akcja wywożenia [mieszkańców getta] potrwa prawdopodobnie kilka tygodni. W czasie mordowania Żydów zginęło w getcie kilku Polaków przebywających tam służbowo. M.in. zamordowano znakomitego chirurga, prof. uniwers. poznańskiego – Raszeję, wezwanego do getta za przepustką na konsylium”. W również konspiracyjnym „Abecadle Lekarskim” napisano: „Zginął śmiercią lekarza podczas niesienia pomocy poniżonemu i prześladowanemu za murami choremu Żydowi. Śmierć jego w dzisiejszych czasach rozbestwienia staje się pięknym symbolem tak rzadkiego dziś człowieczeństwa […]”.
Zamordowany profesor medycyny spoczywa na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
Los braci
Charakterystyczny był los trzech braci Raszejów. Już w pierwszym roku wojny hitlerowcy zamordowali Maksymiliana – profesora teologii moralnej, i Leona – prawnika, prezydenta miasta Torunia. W końcu lat trzydziestych wszyscy trzej byli umieszczeni na listach wywiadu niemieckiego, przewidziani do eksterminacji – Leon w słynnej Księdze Gończej. Widnieją też na opublikowanej w 1947 roku „Liście strat kultury polskiej”.
Profesor Franciszek Raszeja miał opinię wybitnego specjalisty w swej dziedzinie, wrażliwego lekarza. Był wysoki, postawny, lekko łysiejący, raczej poważny, powszechnie szanowany. Zginął na posterunku, udzielając pomocy choremu. Zrozumiałe jest więc, że gdy 13 sierpnia 1953 roku poznańskim szpitalom nadano patronów, Szpital Miejski nr 2 otrzymał imię Franciszka Raszei. Jego imieniem nazwano też jedną z ulic w Warszawie i osiedle w jego rodzinnym Chełmnie, a 11 kwietnia 2000 roku Instytut Yad Vashem w Jerozolimie uhonorował Franciszka Raszeję tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.
Autor: MAREK REZLER