Powstaniec z Trzemeszna

Pomniki upamiętniające Jana Kilińskiego: w rodzinnym Trzemeszenie… …oraz na przedwojennej pocztówce w Warszawie.

Ikoniczna postać insurekcji kościuszkowskiej miała wielkopolskie korzenie.

Jan Kiliński to jedna z najbardziej znanych postaci związanych z insurekcją kościuszkowską. Szewc, pułkownik, uczestnik walk w Warszawie w 1794 roku, więzień, jednoznacznie kojarzony z walką o niepodległość Polski; upamiętniony słynnym pomnikiem w stolicy. Informacja o tym, że z pochodzenia był Wielkopolaninem, nie jest powszechna. Mimo silnych związków z Warszawą, pamiętał o swych rodzinnych stronach, zwłaszcza, gdy znalazł się w trudnej sytuacji.

Damskie buciki

Urodził się w Trzemesznie 28 grudnia 1760 roku. Był synem Augustyna, dobrze sytuowanego majstra murarskiego, i Marcjanny. Pierwsze nauki pobierał w szkole prowadzonej w miejscowym klasztorze. Potem w rodzinnym mieście uczył się na szewca. Jako wędrowny czeladnik w tym zawodzie w wieku szesnastu lat wyruszył do Poznania. Tutaj dalej szkolił się w swym fachu, początkowo mieszkając u swego brata Baltazara. Został skierowany do majstra Wojciecha Nowiszewskiego, gdzie kontynuował naukę zawodu szewca i został czeladnikiem specjalizującym się w szyciu damskich bucików.

W wieku dwudziestu lat zakończył fachową edukację jako podmajster zawodu szewskiego i nadal korzystał z poparcia brata, który z czasem został starszym cechu szewców w Poznaniu. Ale nie tylko układy rodzinne miały tu znaczenie. Jan Kiliński był pracowity, pilny i pojętny w swoim zawodzie, a poza tym odznaczał się przedsiębiorczością, odwagą, uprzejmością i dowcipem. Bardzo dbał o swoją powierzchowność i chodził w stroju tradycyjnie uznawanym za polski. Był po prostu lubiany. W Poznaniu mieszkał i pracował zaledwie kilka lat, ale miasto bardzo przypadło mu do gustu, a kiedyś nawet określił Poznań jako miasto rodzinne.

Popularny w stolicy

W 1780 roku na stałe zamieszkał w Warszawie, gdzie następne lata zadecydowały o sławie Kilińskiego.

Trafił znakomicie. Miasto się rozrastało, rozwijały się rzemiosło i handel, potrzebni byli fachowcy różnych specjalności. Sympatyczny, pracowity, umiejący obracać się wśród ludzi podmajstrzy, a wkrótce mistrz szewski szybko stał się postacią popularną i zjednał sobie liczną klientelę. Wystarczyły dwa lata pobytu w Warszawie, by zyskał popularność wśród klientek, które doceniały jego wyroby i osobowość.

W 1781 roku ożenił się z Marianną Rucińską z Czerwińska; małżeństwo okazało się zgodne i szczęśliwe, mimo dość skomplikowanego charakteru pana domu. Finansowym krezusem jednak nigdy nie był, choć posiadał kamieniczki na Szerokim Dunaju. Miał kłopoty finansowe, ale te sprawy nigdy nie były dla niego najważniejsze.

Głośno i otwarcie

Zawsze jednak był aktywny publicznie, głośno i otwarcie wyrażał swoje zdanie (nie zawsze w najszczęśliwszym miejscu i formie), szybko wszedł do kręgu najaktywniejszych przedstawicieli warszawskiego rzemiosła. Po uchwaleniu Konstytucji 3 maja został deputowanym i odtąd coraz chętniej angażował się w sprawy publiczne – zawsze w kręgu reformatorskim i patriotycznym. W kwietniu następnego roku został jednym z radnych. Nie był jednak zbyt aktywny w tej roli. Ale w tracie wojny polsko-rosyjskiej 1792 roku i po niej coraz bardziej dawał się poznać jako zwolennik radykalnego, zbrojnego rozwiązania wewnętrznej sytuacji w kraju.

Z pochodzenia był Wielkopolaninem i – mimo silnych związków z Warszawą –pamiętał o swych rodzinnych stronach, zwłaszcza gdy znalazł się w trudnej sytuacji

W marcu 1794 roku J. Kiliński wszedł do Związku Rewolucyjnego, głównie z inicjatywy bardzo aktywnego księdza Józefa Meiera. Tej nazwy nie należy jednak trakotwać jako działanie społeczno-polityczne; pod tym pojęciem w owym czasie rozumiano każde powstanie zbrojne. W tej organizacji Kilińskiemu przypadło w udziale organizowanie warszawskiego mieszczaństwa. Działanie to wywołało niepokój i wstępną reakcję rosyjskiego ambasadora Osipa Igelströma. Jednak działalność spiskowa trwała nadal, a dom Kilińskiego przy Szerokim Dunaju był jednym z głównych miejsc spotkań i patriotycznych przygotowań. Informacje na ten temat docierały do Rosjan i przedstawicieli targowicy. Zatem spiskowcy przyspieszyli planowany termin wystąpienia zbrojnego w Warszawie; Kiliński był jednym z przywódców i organizatorów ruchu, łącznikiem między środowiskiem rzemieślniczym i wciągniętym do spisku wojskiem.

Dobry dowódca

Powstanie rozpoczęło się w nocy z 16 na 17 kwietnia 1794 roku. Walki toczyły się przez następny i kolejny dzień, przy znacznych stratach zarówno z powstańczej, jak i z rosyjskiej strony. Kiliński był niekwestionowanym wodzem pospólstwa warszawskiego i rzemieślników zaangażowanych w powstanie. Zaciekłość kwietniowych walk w Warszawie dobrze zapamiętali wojskowi rosyjscy. Kilka miesięcy później, w czasie oblężenia Warszawy, szturmujący Pragę żołnierze rosyjscy otwarcie głosili, że ich działania to rewanż za powstanie kwietniowe.

19 kwietnia 1794 r. Jan Kiliński wszedł w skład Rady Zastępczej Tymczasowej, na stanowisku radcy w Wydziale Skarbowym, Deputacji Indagacyjnej [śledczej] i Paszportowej, a z czasem został zastępcą radcy w tej Radzie.

Przede wszystkim jednak cieszył się niekwestionowaną pozycją przywódcy ludu warszawskiego. Był bliski środowiskom radykalnym, ale odmówił udziału w planowanym zamachu na króla Stanisława Augusta. Zaakceptował wykonanie wyroków śmierci na czterech czołowych zdrajcach, który wykonano 9 maja. Później dostał się w wir wewnętrznych rozgrywek, z różnych stron próbowano go zjednać jako przywódcę ludu. Politycznie bliski był poglądom ks. Hugona Kołłątaja oraz Ignacego Potockiego. Sprzyjał tzw. jakobinom, ale z czasem został politycznie zneutralizowany, powołany do wojska i 2 lipca 1794 r. mianowany pułkownikiem milicji mazowieckiej. Potem uczestniczył w formowaniu 20. Regimentu Pieszego Koronnego, na którego czele chwalebnie uczestniczył w obronie Warszawy oblężonej przez wojska rosyjskie i pruskie. Dobrze radził sobie jako dowódca, choć niekiedy w nieprzyjemnej formie wypominano mu rzeczywisty zawód i brak formalnego przygotowania do kierowania wojskiem.

Wydany w Poznaniu

Zniesienie oblężenia Warszawy zmieniło położenie wojskowe powstania. Późniejszy rozwój wydarzeń, klęska pod Maciejowicami i zastąpienie rannego, przebywającego w niewoli Kościuszki przez Tomasza Wawrzeckiego sprawiły, że przypomniano sobie o pochodzeniu Kilińskiego. Postanowiono wysłać go do Wielkopolski dla przeniesienia tam powstania. Istnieją jednak opinie świadczące o tym, że dzielny szewc, pułkownik – w obliczu nieuchronnej klęski powstania – postanowił schronić się w rodzinnych stronach, czego zresztą sam Kiliński nie taił w swoim pamiętniku.

Śmierć Katarzyny II w 1796 roku otworzyła drzwi więzień przed uczestnikami insurekcji – także przed Janem Kilińskim

W listopadzie 1794 roku wyruszył do Końskich, skąd zamierzał udać się do Poznania. W połowie miesiąca dostał się w ręce żołnierzy pruskich, ale udało mu się wydostać i dotrzeć do stolicy Wielkopolski, gdzie skontaktował się ze swoim pryncypałem z początku zawodowej drogi, Wojciechem Nowiszewskim. Był już jednak zbyt znany, a jego działania w Warszawie tak rozpropagowane, że postanowiono uprzedzić władze pruskie i zgłosił się dobrowolnie. Po trzech tygodniach pobytu Kilińskiego w Poznaniu, generał Aleksander Suworow zażądał wydania pułkownika, co wykonano, w upokarzającej formie, w połowie grudnia 1794 roku. Więzień, razem z innymi uczestnikami insurekcji, został przewieziony do Petersburga i umieszczony w więzieniu śledczym. Tam poddano go intensywnemu śledztwu, ale zachował się godnie. Co więcej, w więzieniu Kiliński spisał (częściowo na żądanie śledczych) swój pierwszy pamiętnik.

Przez Wilno do Warszawy

Śmierć Katarzyny II w 1796 roku otworzyła drzwi więzień przed uczestnikami insurekcji – także przed Janem Kilińskim. Wcześniej jednak musieli oni złożyć przysięgę wierności carowi Pawłowi I i Rosji. Nie od razu pułkownik mógł wrócić do Warszawy, pozwolono mu jednak zamieszkać z rodziną w Wilnie. Szybko powtórzył swoje powodzenie jako szewc, a sława zasług powstańczych sprzed dwóch lat dodatkowo zapewniała mu klientelę. Umocnił się także materialnie. Istniało podejrzenie, że zaangażował się w miejscowy spisek niepodległościowy, został aresztowany, ale szybko zwolniony.

Do Warszawy powrócił dopiero jesienią 1805 roku. Kolejny raz odbudował swoją pozycję mistrza szewskiego. Nie angażował się już w życie publiczne, jedynie objął funkcję radnego Warszawy w okresie Księstwa Warszawskiego. W 1807 roku aktywnie uczestniczył w powitaniu wkraczającego do Warszawy cesarza Napoleona. Nadal był popularny, liczono się z jego zdaniem. Został internowany przez Austriaków w 1809 i Rosjan w 1813 roku. W 1811 roku owdowiał i ożenił się powtórnie. Znalazł się w trudnej sytuacji materialnej, wreszcie podjął starania o emeryturę – równocześnie pisząc drugi pamiętnik o swej działalności. Nigdy jednak nie poniżył się i nie upokorzył przed władzami zaborczymi.

Zmarł 28 stycznia 1819 roku. Spoczął, po manifestacyjnym pogrzebie, pod kościołem na warszawskich Powązkach, ale podczas przebudowy świątyni grób zasłużonego rzemieślnika i patrioty został zniszczony. Dziś postać Jana Kilińskiego upamiętniona jest w wielu miejscach i w różnej formie. W rodzinnym Trzemesznie i w Warszawie odsłonięto jego pomniki.  Wspomnienia Kilińskiego są cennym źródłem do dziejów insurekcji kościuszkowskiej i Warszawy końca XVIII wieku.

Autor: MAREK REZLER

BIEŻĄCE WYDANIE

Wrzesień 2024