Ślub Wodza Legionów

Uroczystości weselne generała Jana Henryka Dąbrowskiego w poznańskim ratuszu na obrazie Franciszka Sypniewskiego.

Marsz, marsz, Dąbrowski… na ślubny kobierzec, czyli co wydarzyło się w 1807 roku w Poznaniu i co z tego wynikło.

Grudzień to czas świąteczny, a teraz jest pora karnawału – a więc i ślubów. Przypomnijmy więc uroczystość wyjątkową, która odbyła się w Poznaniu w listopadzie 1807 roku, a jej głównymi uczestnikami byli generał, bohater narodowy, i wielkopolska ziemianka.

Generał Jan Henryk Dąbrowski związał się z Wielkopolską już w 1792 roku, gdy na wezwanie władz polskich zrezygnował ze służby w armii saskiej i zaciągnął się pod sztandary narodowe. Niestety, wkrótce Polska przegrała wojnę z Rosją, a potem powstanie pod wodzą Tadeusza Kościuszki i Dąbrowski musiał wyemigrować. Od 1797 roku dowodził Legionami Polskimi we Włoszech, był też jednym z najbardziej lubianych i szanowanych dowódców polskich, wreszcie bohaterem pieśni, która później stała się polskim hymnem narodowym.

Córka za syna…

W październiku 1806 roku Napoleon Bonaparte pokonał wojska pruskie i ruszył na wschód. Aby szybciej pokonać przeciwnika, skierował do Wielkopolski J.H. Dąbrowskiego z zadaniem wywołania tam powstania zbrojnego. Na początku listopada doszło do walk, które uwolniły region od wojsk pruskich. Przy okazji zaś owdowiały Dąbrowski poznał pannę, która bardzo przypadła mu do gustu: Barbarę Chłapowską, córkę podczaszego wschowskiego. Zadecydował o tym przypadek. Do generała przybył ów podczaszy Ksawery Chłapowski, któremu towarzyszyła córka Barbara; obydwoje orędowali u Dąbrowskiego o uwolnienie jej brata Stanisława, który w tym czasie znajdował się w niewoli francuskiej.

Barbara Chłapowska pochodziła ze Śmigla, urodziła się w 1782 roku, mieszkała  w dworku (niestety dziś nieistniejącym) w pobliskim Koszanowie. Była znacznie młodsza od generała (w 1806 roku miała 24 lata, co w tamtym czasie było dla panny wiekiem znaczącym), ponoć atrakcyjna – wysoka, smukła brunetka – miała wielu adoratorów, ale w nich przebierała. W gruncie rzeczy do dziś nie wiadomo dokładnie, w jakich okolicznościach obydwoje się poznali. Najbardziej prawdopodobne, jak wspomniano, było spotkanie podyktowane prośbą o uwolnienie brata panny z niewoli.

Dąbrowski, bardzo zainteresowany Barbarą, miał powiedzieć do dziewczyny: „Imię brata Waćpanny zapisałem w pugilaresie, a imię panny w sercu”. Wkrótce pod dom w Śmiglu zajechał powóz z generałem Dąbrowskim i Stanisławem Chłapowskim. Generał, znany ze specyficznego, ale wybaczanego humoru, miał gospodarzowi powiedzieć wprost: „Panie podczaszy, oddaję panu syna, a proszę o córkę”. Potem nastąpiły romantyczne oświadczyny.

Generał, znany ze specyficznego, ale wybaczanego humoru, miał gospodarzowi powiedzieć wprost: „Panie podczaszy, oddaję panu syna, a proszę o córkę”. Potem nastąpiły romantyczne oświadczyny

Uroczystość zaślubin odbyła się niemal dokładnie rok po rozpoczęciu powstania w Wielkopolsce, 5 listopada 1807 roku. Po ceremonii w katedrze poznańskiej gości zaproszono na przyjęcie weselne w salach ratusza na Starym Rynku – wkrótce przekształcone w uroczystość patriotyczną. Po defiladzie wojska i przemówieniu generała Antoniego „Amilkara” Kosińskiego panna młoda otrzymała na aksamitnej poduszce brylantową agrafę – dar Komisji Rządzącej Księstwa Warszawskiego, a od pań wielkopolskich – złote pudełko wysadzane ametystami. Pamiątką tej uroczystości jest m.in. obraz Franciszka Sypniewskiego, przedstawiający uroczystości weselne w ratuszu. Radość z zaślubin lubianego i szanowanego generała była powszechna.

Małżonkowie jadą za Napoleonem

W chwili ślubu Dąbrowski był pięćdziesięciodwuletnim wdowcem, nie zanadto już dbającym o powierzchowność, o zaokrąglonej sylwetce. Towarzyszyła mu jednak legenda obrony Wielkopolski w 1793 roku, potem walk w czasie insurekcji kościuszkowskiej w Wielkopolsce, a przede wszystkich chwała Legionów Polskich i tekst napisany przez Józefa Wybickiego.

Małżeństwo, mimo dużej różnicy wieku (ponad 20 lat), okazało się bardzo zgodne i udane. Przez jakiś czas państwo Dąbrowscy mieszkali w Poznaniu, wreszcie osiedli w Winnej Górze koło Miłosławia – majątku nadanym Dąbrowskiemu przez Napoleona. Lata 1807-1818, choć znaczone wojnami, chorobami, poczuciem klęski cesarza Francuzów i końca epoki, były dla generała okresem szczęścia rodzinnego, spokoju u boku oddanej żony i dwojga zrodzonych w tym związku dzieci.

Pani Barbara Dąbrowska nie była typem spokojnej ziemianki, zapatrzonej w chwałę męża. Energiczna, zdecydowana, miała własne zdanie, którego nie wahała się ujawniać, umiała strzelać, doskonale jeździła konno, a w 1812 roku w męskim przebraniu przez pewien czas towarzyszyła mężowi w wyprawie Napoleona na Rosję, skąd schorowanego męża przywiozła na kurację do Wielkopolski. Później towarzyszyła mężowi w ostatniej, saskiej kampanii Napoleona 1813 roku. Po śmierci generała w 1818 roku wiele podróżowała między środowiskami polskimi. Zmarła nagle w Paryżu w 1848 roku – spoczęła w winnogórskim kościele.

Winnogórskie sanktuarium

Nie od rzeczy byłoby przypomnieć losy dzieci państwa Dąbrowskich: syna Bronisława i córki Bogusławy. Obydwoje urodzili się już po kampanii rosyjskiej Napoleona: Bogusława w 1814 r., a Bronisław – w następnym roku.

Córka, zwana w rodzinie Boguliną, od dzieciństwa wzrastała w kulcie pamięci zasług ojca, wychowywana była przez matkę na przemian w Winnej Górze, Poznaniu i w Warszawie, a potem w Dreźnie. Jako córka Wodza Legionów otoczona była zainteresowaniem najważniejszych patriotów polskich tego czasu, m.in. Juliana Ursyna Niemcewicza, Tadeusza Krępowieckiego, poznała też Juliusza Słowackiego, Antoniego Edwarda Odyńca, generała Karola Kniaziewicza. Popierała powstanie listopadowe, a potem organizowała pomoc dla emigrantów. W 1835 roku poślubiła Teodora Mańkowskiego i odtąd, z przerwami, losy siedziby Dąbrowskiego związały się z tą rodziną, choć sama pani Bogusława ostatecznie osiadła w Poznaniu. Pani Bogusława z Dąbrowskich Mańkowska zasłynęła przede wszystkim jako pisarka, autorka bardzo obszernych pamiętników o ojcu i rodzinie, a także związanych z powstaniem lat 1830-1831. Polemizowała z innymi publikacjami na ten temat, próbowała sił także w dramaturgii. Zmarła w 1901 roku, spoczęła w krypcie rodowej kościoła w Winnej Górze.

Basią występującą w słowach naszego hymnu narodowego nie była z pewnością Barbara Chłapowska; po prostu autor tekstu, Józef Wybicki, potrzebował imienia pasującego mu do rymu

Bronisław Dąbrowski, jako syn Wodza Legionów i formalny następca jego ducha i tradycji, początkowo (ku zmartwieniu polskich działaczy narodowych) nie zdradzał większego zainteresowania sprawami patriotycznymi, mimo opieki sprawowanej przez zasłużonego powstańca, pułkownika Ludwika Sczanieckiego. Odbył studia w Dreźnie i w Lipsku, a także służbę w pruskiej artylerii gwardii. Dopiero w 1845 roku powoli dał się wciągnąć w działalność niepodległościową i zaangażował w przygotowania powstańcze w następnym roku. Później był sądzony w berlińskim procesie polskich spiskowców. W 1848 roku został członkiem polskiego Komitetu Narodowego i jako oficer sztabowy uczestniczył w bitwach pod Miłosławiem i Sokołowem. Jeszcze w 1863 roku organizował pomoc dla powstańców styczniowych. Zmarł w 1880 roku, spoczywa w Winnej Górze, podobnie, jak jego ojciec, który zmarł w Winnej Górze w czerwcu 1818 roku. I tak miejscowy kościół jest dziś jednym z narodowych polskich sanktuariów.

A zaczęło się w listopadowe południe 1807 roku...

Basia, ale nie ta

Na zakończenie wyjaśnijmy, że Basią występującą w słowach naszego hymnu narodowego nie była z pewnością Barbara Chłapowska; po prostu autor tekstu, Józef Wybicki, potrzebował imienia pasującego mu do rymu. Swoją przyszłą żonę generał poznał dopiero 9 lat po napisaniu słów „Mazurka Dąbrowskiego”.

I jeszcze informacja o pałacyku generała Dąbrowskiego w Winnej Górze. Pierwotny pałac, w którym mieszkał Wódz Legionów z rodziną, z czasem był w bardzo złym stanie. Zatem w latach 1910-1911 został rozebrany przez wnuka Bogusławy, Henryka Mańkowskiego, a w pobliżu stanął budynek obecny (będący obecnie instytucją kultury samorządu województwa). Pałacyk generała znajdował się mniej więcej w miejscu dzisiejszego gazonu przed obecną budowlą.

Autor: MAREK REZLER

BIEŻĄCE WYDANIE

Listopad 2024